piątek, 22 marca 2013

Rozdział 24




Aaa!!! Panikuję, bo nie wiem jak zareagujecie na ten rozdział! Aaa!!!
Okay, okay, głęboki oddech, będzie co ma być, nie ma czym się stresować, ale...

ja się TAK  s t r e s u j ę!

Yhh! 
Dobra, już was nie zatrzymuję, lećcie! 


Rozdział 24




Stała nad kołyską, wpatrując się w swojego malutkiego synka. Z jej włosów spływały krople wody, wprost na podłogę pod jej stopami. Chłopczyk wpatrywał się w nią swymi pięknymi, srebrnymi oczętami, a ona uśmiechała się ciepło, ale zarazem smutno. Od jakiegoś czasu w jej oczach gościł mrok. Przykrywał on radość płynącą z życia i bycia matką. Starała się jak mogła i nie było niedopatrzenia, którego by się dopuściła. Była idealna. Nie pozwalała, aby chłopiec zapłakał, aby wystraszył go nieprzychylny cień na ścianie, aby został sam, albo obudził się ciemną nocą w mrocznym pokoju. Otaczała cały jego świat opieką. Kochała te malutkie rączki, platynowe, krótkie włoski, często uśmiechniętą twarzyczkę i jego zapach. Kiedyś myślała, że jedynie Draco może pachnieć w ten sposób, ale mały Morgan pachniał podobnie. Jego skóra miała podobną fakturę, włosy lśniły słońcem, a oczy miały tą samą barwę.
Nigdy nie czuła się równie nieszczęśliwa i uszczęśliwiona jednocześnie. Każda sekunda spędzona z synkiem przypominała o tym co straciła i co już nie powróci. Jednak bardzo kochała tą malutką istotę, która nadawała sensu jej istnieniu. Przypominał, że świat idzie dalej i nie czeka. Niedawno ona sama była podobnym berbeciem, a teraz trzyma w rękach dziecko. Ostatnie pół roku minęło zbyt szybko.
Śliczne oczka zamknęły się, a ona delikatnie okryła chłopca kocykiem. Pochyliła się nad nim i złożyła pocałunek na czółku, tak aby ten się nie zbudził.

-Dziewczynka z dzieckiem - Słysząc ten głos, gwałtownie obróciła się w stronę drzwi do pokoiku. Niemalże upadła pod natłokiem doznań, gdy w drzwiach ujrzała znajomą sylwetkę, identyczne włosy, oczy, głos. Zbliżył się o kilka kroków, na co zareagowała niepewnym krokiem w tył, osłaniając śpiące dziecko. Draco zatrzymał się, widząc jej strach - Nie przeszedłem tu po krew. - wyszeptał. Jej oczy nadal czujnie badały jego postawę, każdy ruch, oddech. Zwracała też uwagę na zmiany w jego wyglądzie. Zdawał się być jakby wyższy, co było niemożliwe, intensywnie pachniał cytryną i miętą, jego platynowe włosy były nieco dłuższe i opadały na jego oczy. Odgarnął je niecierpliwie i zwilżył usta. Poczuł nagłą suchość w ustach. Jego serce dudniło w klatce piersiowej i rwało się do biegu.
-Po co tu przyszedłeś? - zapytała niemalże wrogo.
-Zabrałaś mi coś - oświadczył robiąc kolejny krok do przodu. Ona również przybliżyła się do niego, jednocześnie odgradzając od Morgana.
-Nie mogłam odebrać ci czegoś, co nie należy do ciebie - odparła sucho, stając pewnie na nogach. Była zdeterminowana.
-Merlinie - szepnął w jej stronę - Czy ty myślisz, że przyszedłem tu, aby uczynić makabrę? Pozwól z sobą porozmawiać - poprosił tonem, od którego jej serce zabiło mocniej.
-Idź do salonu, zaraz przyjdę - poleciła. Obróciła się za siebie i musnęła dłonią, ciepły policzek syna. - Śpij spokojnie, skarbie - szepnęła w przestrzeń.

Malfoy usiadł sztywno na małej bordowej kanapie. Obicie z pluszu było bardzo miłe w dotyku, tak jak pięć poduszek. Ogólnie salon był średniej wielkości, wszystkie ściany miały ciepły beżowy kolor, kanapa wraz z fotelem i małym stolikiem, stała przy ścianie, naprzeciw drzwi od łazienki, zaś po prawej znajdowała się duża, otwarta kuchnia. Schody na górę znajdowały się w przedpokoju. Draco rozejrzał się wokoło. Na miękkim dywanie leżało kilka pluszowych misi, malutki, zielony kocyk i drewniane klocki. Na komodzie pod ścianą, stało parę ramek, przedstawiających Morgana w różnych etapach swego półrocznego życia.
Hermiona weszła do salonu, zamykając za sobą drzwi. W jej oczach widział zaniepokojenie. Jej klatka piersiowa drżała z przejęcia. Sam nie mógł oprzeć się dziwnemu uczuciu. Widział ją taką, jaka była wtedy, gdy postanowił oddać jej swoje serce. Była szczupła i wręcz filigranowa, nosiła dumnie głowę, a jej postawa przypominała samą królową. Z jej oczu biła nieugiętość, pewność i oddanie. Była oddana swoim ideom, swojej rodzinie, którą był teraz John, jej synek oraz przyjaciele, których nie widziała od roku.
Zaczerpnął tchu, aby nie omdleć z wrażenia. Była taka piękna, dostojna, wyniosła. Świeciła nowym blaskiem, a przede wszystkim, przypominała mu do czego tęsknił całe pół roku. Ciepło jej ciała, zapach jej skóry, barwa głosu, nieposłuszne włosy i wspaniałe miodowe oczy, niczym rdzeń słońca. W pierwszej chwili zamierzał chwycić ją w ramiona i upajać się jej bliskością, gdy przypomniał sobie o wszystkich komplikacjach.
Takie posunięcie byłoby nierozważne. Po chwili bezczynnego stania, usiadła naprzeciw niego.

-Nie zaproponujesz mi kawy, kochanie? - zapytał gorzko.
-Wpadłeś tylko na chwilę - ucięła poważnym tonem.
-Dlaczego...
-Musiałam. Kolejne pytanie. - zdziwienie wykwitając na jego twarzy było niemałe. Nie taką ją znał. Wcześniej była ciepła, czuła, delikatna, zabawna, sam kiedyś powiedział, że jest uległa. Teraz była lwicą.
-Nie. Chcę wiedzieć, dlaczego mi nie powiedziałaś dokąd wyjeżdżasz, kto jest ojcem twojego dziecka i dlaczego zachowujesz się... tak? - zapytał głosem pełnym pretensji.
-Ja... Nie mogłam ci powiedzieć dokąd jadę, bo znalazłbyś mnie o wiele szybciej i... - zaczęła głosem, który powoli zaczął odbiegać od tego ostrego i stanowczego sprzed chwili.
-Co z dzieckiem? - jej oczy stały się szkliste i wilgotne.
-Nie mogłeś się dowiedzieć. Nic nie rozumiesz. Przychodzisz tu sobie, jakbyś wszystko wiedział i mógł wydawać wyroki, a sytuacja była o wiele bardziej skomplikowana niż myślisz, ty... ty arystokratyczny bałwanie! Nigdy nie myślałam, że...
Jakim zaskoczeniem było dla Draco, gdy Hermiona, która przed chwilą wybuchła nieposkromioną złością, teraz zamknęła oczy i usnęła na fotelu, nie kończąc zdania. Zaskoczony rozejrzał się dookoła. Serce gwałtownie podskoczyło do gardła, gdy w drzwiach wejściowych ujrzał Johna z wyciągniętą przed siebie różdżką.
-John! Coś ty jej zrobił? - zapytał dobywając głosu.
-A co miałeś zamiar zrobić ty? Rozzłościć ją i zostać wyrzucony przez okno? Pomagam ci - uśmiechnął się w swój sposób i wypiął dumnie pierś niczym dziesięciolatek. - Zostań tu, zaraz wracam. - rzucił wchodząc do pokoju chłopca. Draco dyskretnie sprawdził puls kobiety. Po chwili Jonathan wrócił niosąc na ręku najpewniej dziecko, zawinięte w ciepły kocyk. Blondyn rzucił zaniepokojone spojrzenie w stronę Granger, ale ta słodko spała, nie wiedząc o niczym. To jakieś wariactwo. Pomyślał Malfoy, gdy John złożył ową istotę na jego rękach, jakby było to zupełnie normalne. Chłopiec miał na głowie istne tornado rozrzuconych na każdą stronę cieniutkich, blond kosmyków. Był nie większy niż papierowa torba z zakupami i lekki niczym pojedyncza książka, z pewnością zmieściłby się do przeciętnego plecaka. Jego ciałko było ciepłe i miękkie, tak jakby był zrobiony z innego materiału, niż wszystko co dotąd Draco widział. Jego doświadczenie z dziećmi wynosiło dokładne minus trzy, nie licząc kilku razy kiedy widział dzieci z odległości większej niż cztery metry. Najbardziej niepokojące było to w jaki sposób to małe żyjątko leżało w jego ramionach, jakby owe ramiona były stworzone właśnie do tego.

-Ojcostwo - odezwał się idiotycznie, John – zwijajcie się, nim księżniczka się obudzi. Wszystkie ich rzeczy są w twoim domu. Nazywa się Morgan Cygnus. Pieluszka czysta. Jak sprawisz, że będzie nieszczęśliwa, zabiję cię. Napiszcie na święta - rzucił brunet jednym tchem. Podniósł Hermionę za ramiona, po czym Malfoy mając jedną rękę zajętą, przytrzymał ją za talię, opartą o swój bark.
-Rozumiem - rzekł rezolutnie Draco. Wpatrując się tępo w Maleka.
-Coś jeszcze? - zapytał kołysząc się na piętach z anielskim uśmieszkiem.
-John, skąd ty wiesz, gdzie ja mieszkam? - zapytał z przerażeniem i osłupieniem.
-Już lećcie. Budzi się - zwrócił uwagę. Po tych słowa nastąpił głuchy odgłos, a mieszkanie Johna stało się puste.



-Ała. - syknęła Hermiona otwierając oczy i dotykając dłonią swojego czoła. Wokoło panowała nieprzejednana ciemność, a w czaszce rozlegało się bolesne pulsowanie. Miała mętlik i zupełnie nie wiedziała co robi w tej ciemności. Po chwili zorientowała się, że leży na miękkim materacu, przykryta pachnącą pościelą, a wokoło unosi się znajomy zapach.

- Merlinie... - szepnęła gwałtownie wstając i po omacku trafiając do drzwi. Na korytarzu paliły się światła, co odebrało jej na kilka sekund wzrok. Zobaczyła uchylone drzwi do jednego z pokoi przy końcu korytarza. Niemalże pobiegła do tego miejsca i wetknęła ostrożnie głowę do środka. To co zobaczyła, zbiło ją z tropu. Pokoik był wielkości przeciętnej sypialni, a wszystkie jego ściany były pomalowane na delikatny odcień błękitu, zaś na suficie namalowane ręką mistrza, widniało bajkowe niebo. Malunek był zaczarowany, chmury poruszały się delikatnie, a co jakiś czas przelatywał ptak. Podłoga była w całości wyłożona miękkim długowłosym dywanem, przypominającym futro Krzwołapa, z tą różnicą, że miało beżowy kolor. Naprzeciw drzwi stała drewniana kołyska, obok niej duże, drewniane pudło na zabawki. Pod lewą ścianą stała komoda, na której piętrzyły się misie wszelkiego koloru i wszelkiej wielkości, natomiast pod lewą ścianą znajdował się regał, na którym oprócz kilku zabawek stały książki i leżały kocyki. Pod sufitem dryfowało mnóstwo malutkich świeczek.
Jednak nie piękno pokoju dziwiło najbardziej. Naprzeciw kołyski stał Draco, trzymając na ręku jej malutkiego synka. Dziecko patrzyło na niego wielkimi, srebrnymi oczętami, jednak nie płakało, a raczej uśmiechało się nieśmiało. Malfoy również się uśmiechał. Hermiona starała się zachować spokój, gdy obcy i zarazem tak znajomy mężczyzna, trzymał jej najdroższe dziecko jakby tak właśnie robił co dzień, albo kładł do łóżeczka, gdy ten zasnął ponownie. Nie miała pojęcia jak długo tam stała. Zdawała się dostrzegać jedynie to jak blondyn tulił dziecko, albo jak delikatnie trzymał jego bezbronne ciało. Nie mogła zarzucić mu nieostrożności, ponieważ jego ruchy były nad wyraz spokojne i opanowane. Zupełnie jakby tak miało być. Kiedy zrozumiała, iż Draco chce wyjść z pokoiku szybko pognała na powrót do sypialni, zagrzebując się w pościelach. Po kilku minutach do sypialni wszedł Draco i usiadł na brzegu materaca.
-Niezręcznie wyszło, prawda Granger? - najwidoczniej wiedział, że nie śpi. - Możemy spokojnie porozmawiać? - zapytał bardzo zmęczonym głosem. Pod jego wpływem napadły ją wyrzuty sumienia.
-Myślę, że tak. - odpowiedziała szeptem, patrząc w miejsce gdzie znajdowały się jego plecy.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś, że to ja jestem ojcem? Musiałaś wiedzieć.
-Bałam się - odpowiedziała zgodnie z sumieniem.
-Czego? - jego szept był niemal namacalny z czarnej bezdennej pustce między nimi.
-Ciebie, że będziesz chciał abym usunęła ciążę, albo wyjechała na drugi koniec świata, albo, że wynajmiesz kogoś do zabicia mnie... Musisz to zrozumieć. Byłam przerażona i nieprzygotowana na wszystko co się działo. Kierowałam się jedynie wstydem i strachem. Chciałam być niewidzialna – wyznała, przypominając sobie te straszne czasy.
-Ale przecież byłaś u mnie w domu, widziałaś jaki jestem, musiałaś zauważyć jak za tobą szaleję - odparł z mocą. Poczuła, że nagle gdzieś odpływa.
-Sza... szalejesz za mną? - jej głosik był niepewny i piskliwy.
-Oczywiście, że tak, niemądra czarownico. Być może nie wiesz, ale przez ciebie zachowuję się jak głupia, zakochana nastolatka. Nie mogę jeść, nie mogę myśleć, nie chce mi się widywać kogokolwiek oprócz ciebie, a moja przyszłość bez waszej dwójki po prostu nie istnieje - zapewnił. Zaczerpnęła głębokiego tchu, aby nie skończyć tej rozmowy zbyt szybko i przypadkiem nie rzucić się w jego ramiona.
-Bałam się jeszcze innych. Wyobrażasz to sobie? Szlama, która naciąga Draco Malfoya na dziecko. Czyż to nie temat na wiele lat? Morgan miałby zrujnowane życie od samych narodzin. Wszędzie rozpoznawany jako syn sprytnej szlamy i biednego dziedzica. Nie chciałam tak żyć.
-Myślę, że już za późno. - rzekł blondyn zagadkowo.
-To znaczy?
-Już po tygodniu wiedziałem, że tu jesteś. Wiesz przecież, jak krótko trzyma mnie ministerstwo, a ja po prostu musiałem wydostać się z kraju, do ciebie. Więc chodziłem, ogłaszałem i trąbiłem o mojej sytuacji. - odpowiedział beztroskim tonem.
-Twojej sy- sytuacji? - jej głos zabrzmiał jeszcze bardziej piskliwie.
-Tak. Ministerstwo nie pozwala mi odnaleźć kobiety mojego życia i mojego dziecka. Gazety tropiły cię przez ostatnie pół roku. Wszędzie były twoje zdjęcia, dramatycznie opowiadane historie, o zagubionej czarownicy, która uciekła z Wielkiej Brytanii i młodzieńcu, który próbuje cię odnaleźć. Nikt nie pamięta już, jakiego pochodzenia jesteś. Wszyscy trzymają za nas kciuki. - gdy kończył opowiadać, w jej głowie powtarzały się słowa „kobiety mojego życia”. Jej serce zabiło żywiej.
-Słodki Merlinie... - wyszeptała. - Przez ten cały czas myślałam, że zapomniałeś, że może nawet w tej sekundzie zabawiasz się z kolejną dziewczyną, a potem kolejną i kolejną. Kiedy po raz pierwszy uspakajałam coś tak bardzo rozpłakanego i sama płakałam z niemocy, byłam pewna, że ty... że ja... że my nic cię nie obchodzimy i... - w tym momencie po jej policzka spłynęły wstrzymywane łzy. Wspomnienie tamtych chwil było bolesne. Poczuła, że jest przyciągana przez silne ramiona i wtulana w ciepłą pierś. Uczepiła się jego swetra i moczyła go łzami. Nie zorientowała się kiedy dokładnie ułożyli się na boku twarzami do siebie i po prostu leżeli. Po jakimś czasie, poczuła niewysłowioną ulgę i zrozumiała, iż wypłakała wszystkie zebrane przez ten czas łzy. Uspakajając się, zaczęła odbierać takie bodźce, jak broda ułożona na czubku jej głowy, serce bijące pod jej uchem, ciepłe dłonie na jej ciele.

-Przepraszam. - szepnęła cichutko. Pogładził ją czule po włosach.
-Nie szkodzi. - odparł kołysząc w ramionach. Hermiona poczuła elektryzujące ciepło płynące z jego dotyku. Lekko odchyliła się od jego torsu i odnalazła w ciemności jego lśniące oczy. Pierwszy nieśmiały pocałunek wylądował w kąciku jego ust. Najpierw wydawał się osłupiały, ale po chwili przyciągnął ja bliżej, całując w usta długo i namiętnie. Oplotła jego szyję rękoma, przeczesując jego blond włosy, palcami. Poczuła, jak krew uderza jej do głowy, ale nie chciała tego przerywać i oddała pocałunek z całą pasja i tęsknotą jaką nosiła w sercu. Jego dłonie powoli zawędrowały pod jej bluzkę, gładząc skórę na jej kręgosłupie i wywołując przyjemne dreszcze. Tak dawno nie mieli siebie.

Obudziła się czując przyjemne mrowienie w karku. Przeciągnęła się i okryła szczelniej. Po chwili poczuła delikatne muśnięcie warg na swoim nieosłoniętym ramieniu. Uśmiechnęła się mimowolnie, zdając sobie sprawę, że leży przyciśnięta do ciepłego ciała tuż obok niej, wokoło unosi się jego zapach, a jego włosy padają jej na czoło. To było TO uczucie, którego brakuje każdej kobiecie.
-Powiedz mi, czy Morgan zawsze budzi się tak późno? - zapytał wprost do jej ucha, zaskakując ją swoją bliskością po raz kolejny.
-Nie... - ziewnęła otwierając oczy. - tak jak ja, z reguły wstaje wcześnie. Chyba wczoraj wiele przeżył - odparła patrząc w jego oczy, znajdujące się trzydzieści centymetrów w od jej oczu. Dreszcze przebiegały jej ciało raz po raz, w miarę jak zdawała sobie sprawę z ich nagości, bliskości, ciepła. Wszystko było takie wyraziste. Z ociąganiem spojrzała na magiczny, drewniany zegar na szafce nocnej. - Nie wierzę, że spałam tak długo - westchnęła z przejęciem.
-Wiesz... ty chyba też wczoraj sporo przeszłaś. - wymruczał, kąsając zębami jej bark. Poczuła jak jej policzki stają się bardzo ciepłe – To słodkie, że się rumienisz – ocenił, przyglądając się jej z uśmiechem. W tym momencie dobiegł do nich donośny płacz dziecka. Hermiona odruchowo podniosła się do pozycji siedzącej i miała zamiar pobiec do pokoiku synka, jednak Draco stanowczo powstrzymał ją za ramiona. Sam przywołał swój szlafrok i świeże ubrania, po czym dosłownie na sekundę zniknął za drzwiami łazienki. Stając w drzwiach ubrany w luźny dres spojrzał na kobietę zagrzebaną w jego pościeli. Poczuł jak jakiś nieznany kołowrotek w jego sercu, uruchamia się do działania.
-Nie wierzę, że to mówię, ale ubierz się – rzekł tęsknie wodząc po zarysie jej sylwetki.

Hermiona odnalazła swój podkoszulek, leżący tuz przy łóżku, a po chwili udało jej się schwytać podstawową bieliznę. Poczuła się znacznie bardziej przyzwoita, a jednocześnie miała ochotę cofnąć czas o kilka godzin, tak aby nadal móc leżeć przy mężczyźnie, który był centrum jej wszechświata. Po chwili narzuciła na siebie czarną koszulę Dracona, co dodatkowo przykryło jej ciało.
Cząstka jej świadomości nadal nie potrafiła przyswoić faktu, iż jest teraz w miejscu gdzie być chciała od momentu, gdy dowiedziała się o ciąży. Nie chciała uciekać przed nim, tylko biec do niego, chciała oglądać go co dzień, a nie nigdy, nie miała zamiaru schować się przed jego wzrokiem, a jedynie przed wzrokiem ludzi. Gdzież było bezpieczniej, niż w jego ramionach? Nagle zrozumiała te wszystkie niezrozumiałe pragnienia, sprzeczne emocje, nagłe napady strachu i smutku. Nie była to zwyczajna depresja związana z nagłym kryzysem. Była po prostu rozdarta jak nigdy przedtem. Serce od początku rozumiało co będzie dla niej najlepsze i czego tak naprawdę pragnie, jednak rozum skrzętnie ukrywał te prawdę, podsuwając jej setki paradoksalnych powodów, dla których musi wyrzec się szczęścia. Była pod wrażeniem swego szczęścia. Mimo tylu prób oddalenia go od siebie, teraz leżała wtulona w jego pościele i czekała, aż ten wróci wraz z ich synem, którego nie wyrzekł się ani razu. Chciała by ten stan trwał na wieki. Nagle usłyszała spokojny głos Malfya, który właśnie znalazł się w sypialni.

-... a tu trzymam twoją mamę – rzekł Draco z lekkim uśmiechem, spoglądając na Hermionę. Wiedziała ona, iż jej twarz zastygła w wyrazie błogości, ale nie mogła nic zaradzić na swój zachwyt. Dotąd uważała, iż mężczyzna ten nie może zrobić już absolutnie nic, aby wyglądać bardziej męsko i pociągająco. Myliła się i teraz ślina swobodnie płynęła po jej brodzie, gdy wpatrywała się w blondyna w roli ojca. Już nie był po prostu przystojny i seksowny. On był piękny. Naprawdę piękny. Wydawał się żywą definicją superbohatera, trzymając w silnych ramionach chłopca, który najwidoczniej ucieszony szczerzył swe dziąsła. Jego skrzące się oczy wpatrywały się w Hermionę z radością, jakiej nigdy tam nie widziała. Był to zupełnie nieznany dla niej objaw szczęścia.
Nagle poczuła palącą potrzebę powiedzenia. Chciała to z siebie wyrzucić na dobre. Wreszcie wyznać całą prawdę.
-Muszę ci coś powiedzieć – zaczęła siadając na poduszce po turecku. Spojrzała mu w oczy i zupełnie nie wiedziała od czego zacząć. Mężczyzna bawił się rączką Morgana, co dodatkowo ją rozpraszało. Cholera! Nie tak to miało wyglądać – Już od dłuższego czasu chciałam ci to wyznać. Ja... - nagle przerwało jej stukanie sowiego dzioba o szybę. Blondyn natychmiast spojrzał w tamtą stronę.
-Mogłabyś? - rzekł podając syna w jej ramiona. Mały Mo natychmiast wlepił oczęta w twarz swojej mamy, niezdarnie dotykając małymi rączkami jej szyi. Na jego usteczkach nadal widniał uśmieszek. Hermiona posłała kilka zabawnych min i połaskotała dziecko po policzku, wywołując słodki dziecięcy śmiech.
Tymczasem Draco odebrał kopertę z ostrego dzioba dużej brązowej sowy i odczytał wiadomość. Nie mógł uwierzyć w jego treść.
-Merlinie... - szepnął zdenerwowany.


42 komentarze:

  1. Cały rozdział jest świetny ;) oprócz ostatniego zdania ;D Proszę nie trzymaj nas długo w niepewności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D
      Spróbuję, lecz pokusa jest wielka :3

      Usuń
  2. Boze boze jestes wspaniala :* pogodzili sie co jest wspaniala, ale ostatnie zdanie sprawia, ze sie boje :) nie kaz nam na kolejny rozdzial tyle czekac !
    Pozdrawiam - Flo :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D
      Bardzo chciałabym dodać go najszybciej, ale nie wiem co jeszcze ma dla mnie szkoła :c
      Jednakowoż się postaram! :3

      Usuń
    2. No i gdzie ten rozdzial? ;(

      Usuń
  3. Siemka. Jestem tu nowa, ale mam pytanie. Pewnie mi nie odpowiesz, ale jednak mam nadzieję, że tak. :D a więc... Czy to opowiadanie będzie miało szczęśliwy koniec dla Draco i Hermiony? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no chyba oczywiste że będzie miało xd
      nie ma innego wyjścia, inaczej my (czytelnicy) znajdziemy ją i przekopiemy xd
      zbierzemy się w grupe i oooooo .. będzie źle xd
      taki tam szantażyk xd

      Usuń
    2. A mama się dziwi, ze mam nerwice i nic nie jem ;x
      Pozdrawiam
      przerażona Never :3

      Usuń
  4. świetna notka! Kiedy następna? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. łaaaaaaaaaaa! :D
    Jest, jest, jest! xd
    kurde, ale sie ciesze! :D
    aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! :D
    jupiiiiiiiii xd
    dobra, muszę sie ogranąc xd
    chwilowe ADHD mi się właczyło xd

    Bożeeeee, tyle czekałam na ten rozdział i jest!
    cudowny Ci wyszedł! ♥ i pocałowali się ♥
    i robili coś nieprzyzwoitego ♥
    kurde o co chodzi z tym listem?
    martwie się. mam nadzieje, że dodasz szybko następną notke, bo inaczej... będzie źle xd
    i tyle chyba xd
    ma się skończyć dobrze, i to nie prośba, tyle polecenie xd
    czekam na next xd

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki <3
      o tak, coś nieprzyzwoitego to jest to :3
      oookay :D

      Usuń
  6. Nareszcie! Tak bardzo się cieszę, że Draco odnalazł Hermionę i swojego syna:) Mam nadzieję, że wiadomość, którą dostał Mlafoy nie wprowadzi jakichś dużych komplikacji pomiędzy Hermionę i Draco.

    Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Więcej informacji na http://dramione-historie.blogspot.com/:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak można tak kończyć? Jezu, ale jesteś okropna :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny rozdział :)
    wow .
    Ttuaj przedstawiłaś Draco jako miłego , kochającego chłopaka , a pani Rowling przedstawiła go za przeproszeniem jako skończonego , pewnego siebie kretyna :)
    Sama chętnie bym poznała takiego Dracona :)
    Rozdział jest niesamowicie długi , i świetnie napisany ... tego nie da sie opisać słowami :)
    Nie każ nam czekać tyle, ile ostatnio :) pozdrawiam i życzę weny !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :3 *rumieni się*
      Bardzo mi miło, że Draco przypadł ci do gustu, sama go uwielbiam :3
      Dziękuję :>

      Usuń
  9. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA ALE SUPER <3 kiedy następny ???

    OdpowiedzUsuń
  10. TAK!!! Wreszcie się spotkali!!! Hurra! Świetny rozdział, aż brak mi słów. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. O boże , boże , bożenko! D Z I Ę K I B O G U W R E S Z C I E H A P P Y E N D! TAKI NIE DO KOŃCA , BO TE OSTATNIE ZDANIE.....ZNOWU TRZYMASZ MNIE W NIEPEWNOŚCI! NIE BĘDĘ MOGŁA ZASNĄĆ , A I TAK PISZĘ TEN KOMENTARZ O 2.30 W NOCY. N I E S A M O W I C I E P I S Z E S Z W I E S Z ? MAM NADZIEJĘ, ŻE 25 POJAWI SIĘ NIEDŁUGO. ( czytaj ; CHCĘ SZYBKO ROZDZIAŁ BO INACZEJ CIĘ ZNAJDĘ) Przesyłam buziaki, wenę i co tam chcesz ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam zaraz, niepewności... lekkiej ciekawości :3
      Dziękuję bardzo :D
      Mam nadzieję, że się wyśpisz :>

      Usuń
  12. Invisible/Idusiek23 marca 2013 14:18

    Urwanie w takim momencie zawsze spoko ;). Rozdział genialny, jestem pod wrażeniem ;). John oficjalnie został moim ulubionym bohaterem w tym 'odcinku' ;D. Świetnie, świetnie ... Ciekawe co przerwie tą piękną rodzinną scenerię ;> ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, lubię takie "urywanki" :p
      Ooo... lubię jak lubicie Johna :D
      Oj nie mogę powiedzieć, ale... coś ciekawego :)

      Usuń
  13. Cukierkowo.
    Draco -ideał.
    Herm - niedowiarek.
    Mały M - słodziak.
    Ale John pobił ich wszystkich. To jest najlepsza postać w tym opowiadaniu, jedna, wielka, chodząca tajemnica xD
    Coś mi tu było zbyt idealnie. Cały czas miałam wrażenie, że to okaże się snem, albo coś w tym rodzaju. Bardzo mnie ten list ucieszył. Oby coś się działo ^^
    Cieszy mnie długość rozdziału, taka perfekcyjna. Bardzo ładnie napisany. Szukałam innego słowa, ale 'ładnie' jest najodpowiedniejsze.
    Cóż.. Czekam na 25 :3
    Pzdr. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, no trochę cukierkowato, ale jak widzisz jakoś to przerwałam :D
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
    2. a ja lubię jak jest tak cukierkowato ♥
      trochę jednak przeszli i czy nie należy im się coś dobrego od życia? :3

      Usuń
    3. O, jak miło :D Podzielam twoje zdanie! :3

      Usuń
  14. Dopiero zaczęło się układać, a już komplikacje? :(( Proszę, nie! Tak ciężką drogę oboje przeszli, by móc być szczęśliwymi... I to dzieciątko... zasługuje na OBOJE rodziców, którzy są razem i są szczęśliwi. Piękna historia. Zostaję tu do końca :) A teraz bardzo proszę zasiąść przed komputerem i uruchomić wenę... czekam na następną notkę baaaaaardzo niecierpliwie :) Zapraszam również do siebie http://draco-hermiona-love-after-hate.blogspot.com/ mam nadzieję, że i mój blog przypadnie komuś do gustu.

    Pozdrawiam i życzę całej masy weny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam nadziejęże ten lisy nie wzburzy zabardzo opowiadaniem.
    Wsaniały pomyusł na opowiadanie widzę Takie pierwszy raz.
    Draco jest w tym opowiadaniu Cudowny a Hermiona Idealna !
    Już nie mogę doczekaćsię następnej notki. Mam nadzieję że mnie poinformujesz o nowej notce. Mój Blog :
    http://my-litle-life-love.blogspot.com/
    Zastanawiam się też na ile rozdziałów zaplanowałaś ich historię?

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy zamierzasz dodać nowy <3

    OdpowiedzUsuń
  17. aaaa no kocham Cię no <3 Uwielbiam twojego bloga!! piszesz świetnie tak magicznie i ogólnie och i ach :3 Wprost rozpływam się czytając twoje notki... Draco jest taki męski i kochany <3 Czekam z niecierpliwością na następną notkę ponieważ bardzo zaniepokoił mnie koniec tej :O Życzę Ci weny weny i jeszcze raz weny :**

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział, naprawdę. Wywarłaś na mnie duże wrażenie, mogę stwierdzić, że oczarował mnie Twój styl. Swoją drogą bardzo ciekawa historia, Hermiona, Draco, dziecko, ciekawie wymyśliłaś sposób szukania Hermiony przez Dracona :) Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział, końcówka bardzo rozbudziła moją ciekawość :) [sekret-felice]

    OdpowiedzUsuń
  19. hej, to już będzie niedługo koniec opowiadania? :(

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy nowy rozdział? ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jestem zaskoczona tym rozdziałem. Naprawdę pięknie wszystko to opisałaś. Gdy czytałam notatkę miałam łzy w oczach. Czuję lekki niepokój związany z tym listem. Proszę dodaj szybko nowy rozdział bo umrę tu z ciekawości.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  23. Kobieto, dodawaj już! :D
    Ja nie wytrzymam dluzej czekania xd

    OdpowiedzUsuń
  24. kobieto nie dręcz ;x
    wstawiaj nową notkę :P

    OdpowiedzUsuń