Troszeczkę mnie nie było, ale nie dajmy się zwariować :3
Nadrabiam oceny, w końcu jestem w ważnym życiowym momencie i nie schrzanię tego aż tak :D
Oglądał ktoś film "Rażony Piorunem" albo "Spirited Away, w krainie bogów"?
Podyskutowałabym chętnie o tym :D
No to czytajcie robaczky...
Rozdział 23
Dni
były straszliwie zwyczajne przez pozostałe kilka miesięcy. Nie
działo się nic, co by go zaskoczyło. Co dzień z rana jeździł do
Ministerstwa łajać się i wrzeszczeć na przemian. Wszystko, aby
móc wyjechać z kraju. Jednak cały ten system biurokratów, zdawał
się być ulepiony z zimnej skały, nie mając współczucia ani
litości.
Od
czasu jej wyjazdu, wszystko się zmieniło. Śnieg stopniał, ptaki
rozpoczęły swoje codzienne trele, drzewa powiły zielone listki, a
wiosna oddychała pełną piersią. Jego ogród był tak piękny,
albo nawet piękniejszy, niż ten, który opisywał Hermionie zimą.
Z bólem serca stwierdził, że świat pędzi dalej, a on zostaje w
tyle. Zupełnie jakby był małym, zapłakanym chłopcem zgubionym w
centrum miasta. Chociaż gdyby był chłopcem, pewnie jakiś dobry
człowiek zlitowałby się nad nim i pomógł mu odnaleźć drogę.
Tymczasem nikt nie widział w nim dobroci, ani potrzeby serca, nikt
nie traktował poważnie jego uczucia. Nawet Steve na początku
przypuszczał, iż jest to jedynie pretekstem, aby uciec i nigdy się
nie pojawić.
Tak
płynęły bezsensowne dni, a każdy był coraz cieplejszy i coraz to
trudniejszy do zniesienia. Z żalem odkreślał dni, zrywał kartki
kalendarza, tkwiąc w martwej pustce, czasem niszcząc jakiś
przedmiot, demolując pokój. Każdego wieczora zasypiał z ciężkim
sercem i wstawał bez energii, bez czucia i emocji. Aż pewnego dnia,
monotonię przerwał list.
Draco
ze zdziwieniem przeczytał jego treść, w konsternacji głaszcząc
małą, czarną sówkę po łebku. Adresatem okazał się być John,
który według jego mniemania, miał nadal uczyć w Hogwarcie.
Tymczasem list mówił co innego.
Draco!
Piszę
do Ciebie, bynajmniej nie dlatego, że Hermiona mnie o to prosiła, a
tym co teraz robię, narażam się na Wieczny Gniew Kobiety.
Jednakże, nie robiłbym tego, aby porozmawiać o wczorajszym meczu,
a o czymś co zainteresuje Cię niewątpliwie.
Więc
około godziny temu, Hermiona zaczęła rodzić.
Dobrze
czytasz.
Już
od kilku dni, była w szpitalu pod obserwacją magomedyków.
Przypuszczano komplikacje i takie też nastąpiły. Jej stan jest
ciężki, a jedyne co zrozumiałem z ich profesjonalnej paplaniny, to 'zagrożenie życia'. Mógłbym opisać to bardziej naukowymi
terminami, ale wtedy nie pojąłbyś istoty tegoż listu. Tak więc
przekazuję Ci tę wiadomość, jednocześnie nie mogąc powiedzieć
nic więcej.
Naprawdę
mam nadzieję, że oboje wyjdą z tego cało i przewiduję, iż
żywisz podobne emocje. Gdyby jednak stało się najgorsze, to bądź
pewny, że o tym również Cię poinformuję. Przez wzgląd na
Hermionę, jej upór i na to, że jesteś nawet sympatycznym gościem.
Gdybym
jednak się mylił, a Ty nie chciałbyś dostać już ani jednego
listu dotyczącego jej zdrowia, zrozumiem i nie będę Cię więcej
męczył.
Pozdrawiam
Jonathan
Draco
ze wściekłością i dziwnym uciskiem na duszy, pogniótł list, a
potem rozprostował go i odczytał jeszcze raz. Był taki
sfrustrowany i przerażony. Jak to komplikacje? Jak poważne one są?
Dlaczego nie może być tam z nią?
Na
odwrocie listu, napisał jedynie dwa słowa do Johna.
Dorwę
cię.
Zwijając wiadomość w rulon, oddał go sowie i już po chwili walił
dłonią w drzwi gabinetu Steva. Odzekał kilka długich sekund, nim
usłyszał przytłumiony, zmęczony głos.
-Draco ja naprawdę...
-Tym razem naprawdę muszę jechać. Merlinie, jeżeli nie zezwolisz
mi na podróż, stanie się coś złego – rzekł z mocą i uporem w
głosie.
-Więc słucham, co tym razem? - odparł Stevie, który ostatnimi
czasy zdążył znielubić swego podopiecznego. Ten prześladował
go, przesyłał różne wiadomości, używał tak wielu argumentów.
Steve wierzył, że ten człowiek naprawdę kocha. Tylko zakochany
mężczyzna może być tak denerwujący i niesforny.
-Hermiona rodzi – rzekł, a jego głos był ciężki i zdradzał
napięcie. - Są poważne komplikacje, ona tam walczy o życie! -
wyrwało mu się. Nie mógł powstrzymać buzujących emocji.
Urzędnik spojrzał nań krytycznym wzrokiem, a gdy przekonał się o
powadze sytuacji, w końcu podjął decyzję.
-Dobrze – odparł spokojnie i dobitnie.
-Nic nie rozumiesz! Przecież tu nie chodzi... Słucham? - Draco
przerwał swą rozpoczynającą się triadę, nie wierząc swym
uszom.
-Zaraz wypiszę odpowiedni wniosek, podpiszesz i zaniesiemy go osobiście do Szefa Departamentu. Dobrze? -
nie wiedział dlaczego mu uległ. Może to przez nagromadzone
wątpliwości ze wszystkich jego wizyt, może to błagalny ton i
przedziwny błysk w oku, a może po prostu przypomniał sobie, jak
bardzo chciał być gdy jego żona rodziła i jak bardzo dumny był,
gdy po raz pierwszy trzymał w dłoniach maleńkie ciałko swojej
ślicznej córeczki. Prawdopodobnie nigdy nie miał dowiedzieć się
o przyczynach.
W ekspresowym tempie wypełnili druki, opatrzyli je licznymi
podpisami i już spieszyli korytarzami Ministerstwa. Kilka pięter
windą, dwa korytarze, trzecie drzwi na lewo. Duże, monstrualne,
przerażające. To za nimi mieszkał smok.
Wkroczył tam zaraz za Stevem. Szef Departamentu, wyglądał na
znudzonego, lecz gdy ujrzał młodego Malfoya, nad którym wyższość
czuło całe ministerstwo, w oczach zapalił mu się złośliwy
ogień. Draco wiedział, że będzie niełatwo.
-Dzień dobry, panie Milton, ja i mój podopieczny, pragniemy prosić
pana, o wyrażenie zgody, na jednodniową podróż poza granice
Wielkiej Brytanii – mówiąc to, Steve złożył przed urzędnikiem
papiery. Mężczyzna jedynie rzucił okiem, a jego wargi wykrzywiły
się w kpiącym uśmiechu oprawcy.
-Nie – wyrzekł bez zastanowienia. Krótko i jadowicie, jak wąż
wymierzający ugryzienie. Draco wpadł w szał. Zaczął miotać
przekleństwami w przeróżnych językach. Niemal rzucił się na
starszego mężczyznę, jednak Stevie siłą wyprowadził go z biura,
nim doszło do czynów.
-Uspokój się – rozkazał, jednak blondyn nadal czuł buzująca
krew.
-On nic nie wie, gdybym mu wyjaśnił... On... - peszył się.
-Całą sytuacje opisałem na dołączonej kartce. Przeczytał ja,
choć pobieżnie. Dobrze wiedział – przekonywał.
Malfoy poczuł się tak bezsilny, jak tylko może być bezsilna
zapałka wobec trąby powietrznej, papierowa łódka przeciw powodzi,
sucha trawa wobec pożaru. Czuł się zupełnie bez znaczenia. Ludzie
ignorowali go, ludzie gardzili nim, ludzie traktowali go niczym
insekta w nowym świecie. Bez pieniędzy, bez dziedzictwa, był tylko
słabym człowiekiem, nie zasługującym na litość i pomoc. Jedynie
Hermiona potrafiła spojrzeć na niego przychylnie. Jedynie ona
widziała w nim człowieka. Tylko ona potrafiła rozkoszować się
jego obecnością, upajać zapachem, delektować brzmieniem głosu.
Tylko ona dostrzegała coś więcej, niż ktokolwiek inny. Ona
patrzyła mu w duszę, w oczy, w serce. Ona go kochała. Tego był
teraz pewien. Kochała go, gdy pozwalała się się dotykać, gdy
rozmawiała z nim, mimo tylu „przeciw”, a on pogrywał sobie nią,
niczym zwyczajną lalką. Już wiedział, że ona jest jest wszystkim
i jedynym, co błyszczy w jego życiu, jak klejnot koronny, tak perła
w ciemnej toni.
Gdy nie mając celu, zupełnie pomylony, włóczył się po obrzeżach
Londynu, na jego drodze stanęła kobieta. Jego serce podskoczyło z
radości, jednak po chwili zrozumiał, że to ktoś zupełnie inny.
Ta była nieco wyższa, miała pociągłą twarz i blond włosy, a co
najważniejsze – nie była jego Hermioną.
Dziennikarka patrzyła na niego z mieszaniną podekscytowania i
szczęścia w oczach. To zapewne największa przygoda w jej
początkującej karierze. Oni dzierżyła drgające z emocji pióro i
notesik. Ukazała pełen komplet zębów, wraz z tylnymi, a kąciki
jej ust prawie stykały się z linią brwi. Malfoy spojrzał na nią
wrogo, po czym chciał cofnąć się i jak najszybciej znaleźć w
samochodzie. Ta jednak okazała się szybsza i zastępując mu drogę,
znów oślepiła bielą kłów.
-Czego pani chce? - warknął niemiło. Zaczynało siąpić, a on
miał na sobie jedynie marynarkę.
-Czy to pan Malfoy? Draco Malfoy? - zapytała młoda kobieta, a jej
kitek drgał na czubku głowy w takt wypowiadanych słów. Istne
uosobienie niezrównoważenia i naiwności. To jednak oznaczać mogło
łatwy dostęp i wpływ na treść każdego artykułu, spod jej
pióra. Malfoy uniósł wysoko brwi układając w głowie szaleńczy,
aczkolwiek ciekawy plan.
-Owszem, ale proponuję, abyśmy wstąpili do jakiegoś lokalu. Robi
się zimno – rzekł spokojnie, nonszalancko z lisim uśmiechem na
twarzy. Dziennikarka rozpromieniła się i ruszyła za nim, niczym
radosny baranek na rzeź. Malfoy miał plan.
Aż brak mi słów. Szkoda, że Draco nie może być przy Hermionie. Jestem bardzo ciekawa co się wydarzy w następnym rozdziale.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Oj, niestety nie mogę pary z ust puścić, ale powiem, że następny rozdział będzie jednym, wielkim BUM
UsuńPozdrawiam :3
wrrrr! normalnie nie żyjesz moja droga!
OdpowiedzUsuńno nie moge usiedziec!
i ty każesz nam czekać do 24 marca? chyba sobie żartujesz :c
dobra.
po pierwsze : czemu tak krótko?
po drugie : jak zwykle rozdział super.
po trzecie : dziecku i Hermionie zagraża niebezpieczenstwo? :c
po czwarte : nie żyjesz xd
no mam ochote cię pobić! (może to przez to że mam kobiecy problem ale ciii xd)
czekam na next z niecierpliwościa ;)
Pozdrawiam M.
To taki termin z rezerwy, żeby nie było że się spóźniam. Może będzie wcześniej :3
Usuńdobra
oj, no tak wyszło :>
dziękuję *rumieńce*
tak jakby C:
żadna nowość :p
Pokornie proszę o pozostawienie moich dłoni w stanie używalnym, ponieważ mogą nastąpić problemy w pisaniu i już nic, a nic nie będzie :D
Pozdrawiam
Never :3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO nie ! Jak mi Hermiona umrze to cię dorwę !!! Trzymasz mnie w takim na pięciu , że normalnie masakra. Jak najszybciej dodawaj kolejny rozdział. Biedny Draco, dobrze że mu plan wpadł . I oby był to dobry plan . Niech znajdzie Mione i niech będzie happy !!! Życzę Ci powodzenia i jak najlepszych pomysłów ( bo piszesz genialnie ).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;****
PS: Pamiętaj jak ona umrze to cię znajdę ! :D
No i mnie masz. Nic niestety nie obiecuję, ale czy nie byłby piękne, gdyby Malfoy został samotnym tatusiem, a Hermiona wykitowała? Nie mówię, że tak będzie, bo nie zdradziłabym tego nigdy :3
UsuńDziękuję, dziękuję, dziękuję :D
Pozdrawiam i ściskam ciepło
ps. Będę pamiętać ;)
No tylko spróbujesz zabić hermione albo dzidziusia, to znajde cie!
Usuńi nie tylko ja :D
zbierzemy się w grupe iiii będzie źle xd
Toż to szantaż! :D
UsuńAle i tak mi miło :p
nie mogę się doczekać nowej notki :D pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDasz radę :3
Usuńpozdro
Wreszcie nowy rozdział! Co się z tobą działo? ;p
OdpowiedzUsuńNotka jak zwykle świetna, nie mogę doczekać się kiedy Draco wreszcie spotka się z Hermioną. Mam nadzieję, że tym razem nie będę musiała tak długo czekać ;).
Pozdrawiam ;**
Miałam nawał obowiązków, niestety :C
UsuńOj, też mam nadzieję, ale co będzie, sama nie wiem :>
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAch, wreszcie, wreszcie, wreszcie - szkoda tylko, ze tak krotko :3 nie przepadalam za Johnatanem ale dzis go baardzo polubilam :) Zgadzam sie z Avada - nawet nie proboj usmiercac Hermiony :) Zazdroszcze ci szablonu - piekny.
OdpowiedzUsuńZycze weny i pozdrawiam :*
Dziękuję, sama go komponowałam i miło mi słyszeć takie słowa :D
UsuńJohn, w zasadzie jest moim pupilem i cieszę się, że go polubiłaś :3
Wiesz jak budować napięcie, to pewne ;). Teraz z niecierpliwością będę czekać na szczegóły planu Draco ;>.
OdpowiedzUsuńWeny życzę ;D
Dzięky :D
UsuńZABIJĘ CIĘ! JUŻ NIE ŻYJESZ KOBIETO ! NIE WOLNO UŚMIERCIĆ CI HERMIONKI ANI DZIDZUSIA , ZROZUMIANO? BRAK MI SŁÓW (OPRÓCZ GRÓŹB) ALE WYSILĘ SIĘ I POWIEM CI ON JEST EMEJZING I FAMTASTIK, NJESAMOWITY PO PROSTU ;D I ŻE NIBY 24 MARCA? , HAHHAHAH NO CHYBA NIE. JA CHCĘ TERAZ NOOOO *LE RYCZY* ŻYCZĘ DUŻO WENY , KOCHANA!
OdpowiedzUsuń#TEAMCAPSLOCK ;D
Ooookay :D
UsuńNo niestety, ale w ten weekend zajmuję się me-voir :3
Dziękuję :*
Mma nadzieję,że Malfoy zdoła odnaleźć Hermionę, tylko proszę nie uśmiercaj jej!
OdpowiedzUsuńZrobię, to na co pozwoli mi wyobraźnia :3
Usuńekstra rozdział ale no tak zawsze musi być jakieś no ale jak już wszyscy przed demną napisali NIE ZABIJAJ DZIDZIUSIA ANI HERMIONY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńa tak przy okazji ja oglądałam spirited away . uwielbiam filmy z tego studia oglądałam większość
Dziękuję i postaram się, ale... nie obiecuję :D
UsuńJa również, a szczególnie Ruchomy zamek Hauru oraz owe Spirited Away :3
To jest piękne. Kiedy człowiek czyta i rozczula się widząc, jak Draco dojrzewa. Ogarnięty furią, pozbawiony zmysłów, a mimo to tak uroczy. Dobra postać.
OdpowiedzUsuńJakoś mniej lubię Hermionę w tym opowiadaniu. Teoretycznie podobna do Draco, jeśli chodzi o emocje, ale jakoś wychodzi mi na niezdarę. Co nie znaczy, że życzę jej śmierci. Niech przeżyje.
Ach, no i pięknie wyswobodziłaś się z opisywania komplikacji ;p Sprytnie.
Pozdrawiam i czekam <3
Ooo :3
UsuńTak strasznie mi ciepło na sercu, gdy piszesz, że zwróciłaś uwagę na to, nad czym sama się skupiłam :D
Tak, do Hermiony mam mniej serca, ale też ją lubię ;]
Dzięki, właśnie John podsunął mi ten pomysł i zostało :p
Kochana moja!! Nie rób nic pochopnie ;] bo Cię dorwiemy :D ;p Czekam! A co z better soul? :D
OdpowiedzUsuńOkay, postaram się :D
UsuńNa razie pisze rozdziały do przodu i chyba w ten weekend wznowię działalność :3
o Boże, zakochałam sie w tym opowiadaniu!!!!! Zaczęłam czytać o 15 i właśnie skończyłam czytać. KOCHAAAM *.* kiedy nn? bo jak mi każesz czekać, to normalnie Cię odnajdę i zmusze do napisania i dodania jak najszybszej notki!!!
OdpowiedzUsuńHah, no fajnie :3
UsuńWitam w ferajnie czytelników :D
Nowość niebawem... serio :]
Boże. Nie mam słów. Tak cudownie piszesz... Jestem pod przeogromnym wrażeniem. :D
OdpowiedzUsuńHej :) Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Więcej informacji na historia-hermiony-riddle.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramioneforbiddenlove.blogspot.com/
Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger więcej na
OdpowiedzUsuńhttp://prawdziwahistoriadramione.blogspot.com/2013/04/liebter-award.html
Ahhh wspaniały rozdział! :)) Nie mogę się doczekać kolejnego ! :) Dopiero teraz znalazłam twój blog :D Zapraszam do mnie ponieważ nominowałam cię do dwóch kategorii ! :) :D
OdpowiedzUsuńJestem za śmiercią Hermiony. Wiem, że tego nie napiszesz, ale byłoby słodko, jakby Draco przelał swą miłość na dziecko.
OdpowiedzUsuńCiekawy blog :) szkoda, że od dawna nie pojawił się nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuń