Przeprosiny nie mają sensu.
Pozdrawiam M., MJ, DreamyDvil, Madeline i KAŻDĄ z was :)
To taki nudny rozdział przed prologiem.
Rozdział 24
-Draco? Co to za list? – nawet Morgan zaprzestał swych dziecięcych monologów i wbił jasne spojrzenie w plecy swego ojca, którego, na razie, tolerował.
-Ministerstwo – odpowiedział krótko. Hermiona poczuła niespokojne mrowie motyli w dole brzucha.
-Chodzi im o mnie, prawda? Chodzi o… Właściwie jak udało ci się po prostu
p r z e n i e ś ć z kraju do kraju? Nie…
-Tak… może i ma to jakiś związek z listem. Tylko się nie denerwuj, to był pomysł Steva! – bronił się widząc minę kobiety.
-Jak ty to zrobiłeś? – powtórzyła pytanie z większym naciskiem. Jej oczy raziły piorunami.
-Wyjaśnię ci to później. Później będzie lepsze, zważając na sztab urzędników czekających na mnie w ministerstwie. Dodam, że są wściekli – mówił zakładając pośpiesznie koszulę i krawat. Hermiona popatrzyła z rezygnacją na Morgana, który nie wiedzieć czemu, cała sytuację odebrał za wielce zabawną.
-Tylko się tak wykręca – uświadomiła dziecko, za co została nagrodzona uroczym szczebiotem.
-Tak też czułem, że będziesz go podburzać przeciw mnie – ocenił krytycznie Draco szukając paska.
-Idziemy z tobą – zdecydowała. Mężczyzna znieruchomiał i odwrócił się w jej stronę zdziwiony.
-Nie widzę potrzeby... Zresztą wątpię, by wpuścili cię na salę – miał szczerą nadzieję, że kobieta porzuci swą nierozsądną decyzję.
Oczywiście przegrał tę bitwę.
Kiedy pojawili się głównym holu ministerstwa nie obeszło się bez szeptów i poruszenia. Na szczęście wkrótce odnalazł ich Steve.
-Skierowali sprawę do Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów – poinformował.
-Słucham? - dziewczyna uznała, że słuch ją zawodzi. - Mamy być sądzeni tam gdzie Śmierciożercy i inni przestępcy? To jakaś pomyłka – Steve pokiwał głową z bolesną miną. Go też nie zadowalał taki obrót rzeczy. Jego zdaniem sytuacja kwalifikowała się pod Urząd Transportu Magicznego, najwidoczniej ktoś na górze uważał inaczej.
-Rutyna – zażartował Draco, aby rozładować atmosferę. Naprawdę bardzo się bał. Bał się jak nigdy dotąd, bo nawet gdy sądzono go za działalność w grupie Śmierciożerców, szczerze nie obchodził go wyrok. Był młody, wolny i nie miał nic do stracenia. Teraz jedna rzecz uległa zadziwiającej zmianie – miał rodzinę, która może i była nieco rozbita i dziwna, ale była.
Morgan, którego przejął z rąk Hermiony wpatrywał się weń z pokerową twarzą. Nawet zaprzestał żmudnej i pasjonującej pracy przy ściąganiu lewego bucika ze stopy. Draco uznał, że to normalne u chłopca z genami Malfoyów. Nawet cieszyło go to i napawało swego rodzaju, ojcowską dumą.
Gdy wpuszczono ich na salę, natychmiast wskazano mu miejsce na fotelu oskarżonego, natomiast panna Granger, Steve i mały Mo zasiedli w jednej z bocznych ław, które stały zupełnie puste. Urzędnicy wyżej i niżej postawieni zajmowali miejsca naprzeciw Draco w wysokiej zabudowanej „skrzyni” - jak to często mawiał Steve. Oczywiście mówił tak, dopóki sam miał przywilej zasiadania tam. Teraz jakoś nie miał ochoty się śmiać.
Mężczyzna prowadzący proces odczytał zarzuty. Było tam wiele pozycji, które stanowiły jedynie rozdrobnienie tych większych win. Na niekrótkiej liście znalazło się między innymi: Nielegalne przekroczenie granic Wielkiej Brytanii, porwanie niejakiej Hermiony Jane Granger oraz Morgana Cygnusa, zaniedbanie warunków umowy z Ministerstwem, zerwanie projektu resocjalizacji przestępców. W sumie wyczytano dwadzieścia zarzutów ciężkich, za które groziło więzienie.
-Czy oskarżony przyznaje się do winy? – zagrzmiał czarodziej w długiej, czarnej todze.
-Tak, ale tak to przedstawiając możecie oskarżyć każdego. Nawet Steva – zakpił mężczyzna nie wiedząc co jeszcze mu pozostało.
-Wobec pana Stevena Hugo zostanie wszczęte osobne postępowanie – Steve, który na razie starał się jakoś trzymać, teraz załam ręce.
-A jakże – “oskarżony” prychnął buńczucznie.
Rozprawa dłużyła się wiecznymi wywodami oskarżycieli o winie i karze. O wielkiej zniewadze oraz niewdzięczności Draco. W pewnym momencie wielkie dwuskrzydłowe drzwi otworzyły się, a zeń wyłoniły się dwie najbardziej niespodziewane postacie wszechczasów. Albus Dumbledore oraz John Malek.
Od tego momentu wszystko jakby stało się dużo jaśniejsze. John Malek poświadczył wszystkie wydarzenia opisane przez Draco,Dumbledore lekko zmienił prawdę, mówiąc jakoby on sam pomógł młodym wrócić do Londynu. Słowem - postawili sędziego w obliczu bardzo ciężkiego dylematu.
Ostatecznie skończyło się na karze pieniężnej i wyraźnej niechęci całego Ministerstwa wobec istnieniu Malfoya. Draco czuł ogromną wdzięczność wobec dyrektora szkoły i Johna - tego dziwnego kolesia. Chciał zaprosić obu do swego domu w ramach podziękowania i urządzić jakieś skromne przyjęcie, ale oboje stanowczo zaprzeczyli wymigując się obowiązkami. John dał się zaprosić na szarlotkę i kawę w pobliskiej kawiarni.
-Będę na święta. Do zobaczenia i... Draco, wyprasuj sobie koszulę - oboje śmiali się dobry kwadrans po wyjściu Jonathana. Mały Morgan zasnął spokojnie w ramionach swego ojca. Ten spojrzał nań z czułością.
-Słowo daję, jaki on brzydki! - roześmiał się po chwili gładząc pucołowate policzki dziecka.
-Nie daleko pada jabłko od jabłoni - odcięła się z uśmiechem niecnego chochlika.
Mężczyzna wyciągnął dłoń ponad stołem dłoń i nakrył nią jej własną. Coś na jego twarzy uległo zmianie. Jakby właśnie coś sobie uświadomił. Był piękny z tą radosną poświatą wokół siebie.
- Wracamy do domu - stwierdził, po czym z namaszczeniem uniósł jej drobną dłoń do ust i złożył na jej wierzchu delikatny pocałunek. Spojrzał w jej błyszczące oczy, objął wzrokiem kilka piegów na zadartym nosie, czerwone wargi rozciągnięte w delikatnym, nieśmiałym uśmiechu, dziko poskręcane fale brązowych włosów. Była piękna i była jego i to było piękne.
***
Takie tam z serii: autorka się wtrynia :)
Rozdział jest, powiadomię jak najszybciej, ale ten tego... takie ładne słoneczko mi tu grzeje na moich kochanych Kaszubach :3
Na : me-voir.blogspot.com również pojawił się rozdział, ale coś mało ludzi odwiedziło. Sama sobie zasłużyłam, no nic.
Za tydzień, lub (max) dwa pojawi się EPILOG i zrobię takie małe podsumowanie.
MIŁYCH WAKACJI! :D
Boże, ale mi się płakać chce!
OdpowiedzUsuńJejku, cała złość zeszła. A co tam że rozdziału nie było 3 miesiące. Dodałaś! :D
Już kurde taka byłam zła, (zresztą nadal jestem i będe dopóki nie zobaczę rozdziału na better-soul) a tutaj nowy rozdział c:
Jak mogli oskarżyć o coś niewinnego Draco? Ugh, nie lubię już tego sędzi xd
Ale, ale! Dumbledor jest, John jest, i wszystko jest CUDOWNIE. :D
Czekaj. Jak to tydzień lub dwa? No chyba nie xd
JA chce epilog już i teraz!!
Pozdrawiam (zniecierpliwiona bo nie ma rozdziału na bbeter-soul) M.
Kurde, zapomniałam dodać że rozdział jest przecudowny, przerewelacyjny, prześwietny, przesłodki, przepiękny :D
UsuńNiewiem czy istnieją takie słowa, ale już istnieją xd
Ej , ja odwiedziłam me-voir :C
Jej, udziela mi się twoja radość :D Aż się cieszę, że wróciłam :D
UsuńDziękuję za te liczne komplementy, zrobiło mi się od nich ciepło na sercu, a musisz wiedzieć, że u mnie jest mega gorąco już bez tego, teraz to się gotuję w szczęściu :p
Pozdrawiam i całuję Never
ej ej ej.
Usuńa co z better-soul? Nie unikniesz tego tematu :D
Nareszcie, doczekałyśmy się :)
OdpowiedzUsuńRozdział nie jest rozczrowujący - a nawet, gdyby był to ważne, że się w końcu pojawił :)
Akcja w Ministerstwie była troszkę za szybka i lekko chaotyczna, ale podobała mi się. Za to końcówka - awwww - urocza. Tak mi się zrobiło przyjemnie i błogo - więcej takich 'domowych' scen poproszę! ♥
Teraz tylko pozostaje mi czekać na nowe rozdziały i epilog - swoją drogą, szkoda, że już kończysz tę historię.
Zapraszam na historia-hermiony-riddle.blogspot.com
Pozdrawiam ciepło
Florence
PS. Zuzaa M. ma rację - nie wykręcisz się :)
Kobieto!! Ileż można było czekać?! Ale na szczęście miałam po co :D rozdział cudowny!
OdpowiedzUsuńNie masz pojęcia jak się stęskniłam :)
OdpowiedzUsuńRozdziałem powaliłaś nas wszystkich! A ja - jako wieny czytelnik domagam się więcej :D
Gorąco pozdrawiam!
Wreszcie!!! Jejku, Draco jest taki słodki :D. Fajnie, że wreszcie są razem.
OdpowiedzUsuńCzekam na epilog (i trochę ubolewam, że to już koniec tego opowiadania), jak go nie dodasz za te max 2 tygodnie, to nie wiem co z tobą będzie... ;p
Miłych wakacji! ;)
Nareszcie rozdział! <3 Ahhh świetny jest :) Taki uroczy. Dobrze, że sprawa z Ministerstwem się korzystnie wyjaśniła. I choć jest mi przykro, bo to już praktycznie koniec, to chcę już epilog! Bardzo dziękuje za pozdrowienia (bo jak mniemam chodziło o mnie, ale chyba pokręciłaś trochę nick ;p).
OdpowiedzUsuńNo nic, życzę Ci wspaniałych wakacji ! No i zapraszam do siebie na wspomnienia-sa-kluczem-do-tajemnic.blogspot.com
W końcu rozdział. :D Cudny jest, bo nie umiem tego inaczej opisać. :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego. :]
Pozdrawiam. :-)
Dopiero wczoraj trafiłam na Twojego bloga, przy jednym podejściu przeczytałam wszystkie rozdziały, jestem meeeega zachwycona. Moim skromnym zdaniem jest to najlepszy blog na jaki trafiłam (a było ich już na prawdę sporo), nigdy jeszcze nie spotkałam się z takim przykładem Dramione. Świetnie piszesz, bardzo mi się podoba Twój pomysł, styl i w ogóle. Mam nadzieję że trafię jeszcze kiedyś na coś tak wciągającego :)
OdpowiedzUsuńOh, jak Ty mnie dobrze znasz :3
OdpowiedzUsuń"Nie złość się M." :D
Poczekam , poczekam c:
Pozdrawiam M.
czekamy <3
OdpowiedzUsuńmhm, przyłaź z notką kochana :)
OdpowiedzUsuńNo, bo M. się zezłości :3
OdpowiedzUsuńPoproszę raz, dwa nowy rozdzialik :>
czas się kończy tik tak tik tak :P
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz epilog?
OdpowiedzUsuńkolejny raz o Nas zapominasz ...
OdpowiedzUsuńEj ej, bo M. się obrazi w końcu.
OdpowiedzUsuńWkurzona już jest, niewiele brakuje do pogniewania się. :x
Mial byc tydzień czy dwa... Minal już miesiąc i tydzien...
OdpowiedzUsuńKurde, jak cos obiecujesz to moglabys dotrzymywac slowa, bo jest tak za każdym razem...
Siedmio dniowy wyjazd zamienił się w miesięczny? ;_;
OdpowiedzUsuńNever, weź daj jakiś znak.. :x
Proszę, nie zawiedź mnie .. :c
OdpowiedzUsuńHaloooooo !!! gdzie się podziewasz ??
OdpowiedzUsuńŻałuję, że trafiłam na Twojego bloga dopiero teraz. Przeczytałam dopiero 'prolog', ale tak mnie zaciekawił, że mam zamiar przeczytać całość twojego opowiadania. Mam nadzieję, że po zakończeniu tej historii masz zamiar napisać coś nowego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Pożoga
PS Piękny szablon. Zakochałam się w nim od razu ♥
Nominowałam Cię do Versatile Blogger Award. Więcej informacji na dramionetrans.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lexie
eh, chcesz komentarzy a jaki masz szacunek do czytelnikow? Gdybys chocby napisala jedna, głupia notke. Olewasz nas- po prostu.
OdpowiedzUsuńDam Ci tydzień, na odezwanie sie tu. Potem przestanę wchodzic na Twoje blogi.
x.
Nie każ mi pisać najgorszego, proszę, odezwij się chociaż..
OdpowiedzUsuńsuperrr...
OdpowiedzUsuńTak się nie robi, Never.. :x
OdpowiedzUsuń...
OdpowiedzUsuńNever!
OdpowiedzUsuńNie denerwuj mnie! Właśnie teraz to robisz!
Ile mamy jeszcze czekać? ... Opisz wreszcie, na jakikolwiek komentarz, daj cholera znak, że żyjesz!
To staje się nudne, serio.. Czekam, ale z każdym dniem tracę zapał...
OdpowiedzUsuńPorażka! Właśnie dzisiaj ostatni raz wchodzę na twojego bloga!
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy coś się stało, czy po prostu nas olewasz...
OdpowiedzUsuńRobię z siebie idiotkę pisząc co chwile komentarze, które i tak nic nie dają..
Pozdrawiam M.
...
OdpowiedzUsuńPodobno nadzieja umiera ostatnia. A ja wciąż mam nadzieję, że wrócisz..
OdpowiedzUsuńNie rozumiem.... nie masz dla nas w ogóle litości... wiesz, że masz fanów, którzy ciągle czekają?? którzy się o ciebie martwią?? a ty.... kur*a, olewasz nas. jeśli tam jesteś, to odezwij się... czy to tak trudno napisać jeden cholerny komentarz?! aż tak dużo czasu to zajmuje??... po prostu... brak słów...
OdpowiedzUsuńOlać ją, jeżeli tak postępuje nie jest warta zainteresowana!
OdpowiedzUsuńOkej, nie piszesz to znaczy że masz prawdopodobnie jekiś powód. Ale mam pytanie. Czy Ty w ogóle żyjesz?
OdpowiedzUsuń