poniedziałek, 7 stycznia 2013

Rozdział 12



Rozdział 12




Zmęczony i naprawdę nieswój Malfoy, odsłuchał wiadomość z poczty głosowej, zostawioną przez Blaisa, siedząc w salonie.

-Halo. Jesteś już w Domu? Będę o osiemnastej u ciebie, pomogę ci wraz z przyjaciółką Ognistą. Nie wychodź nigdzie. - Blondyn zerknął na zegarek na ręce. Było piętnaście minut po osiemnastej. Wtem rozległ się dzwonek do drzwi, a Zabini wpuścił się sam i zdjął na wieszak, płaszcz oprószony śniegiem.

-Witaj. Jak się trzyma buda? - zapytał wesoło, odkładając butelkę Whisky na blat kuchenny i rozglądając się za szklankami.
-Jakoś, ale ja dzisiaj nie piję - Ręka Balisa zamarła wpół drogi do uchwytu kolejnej szafki, kiedy ten odwrócił się zdziwiony. Jego mina jako połączenie niedowierzania i skonsternowania była godna uchwycenia na fotografii. Blondyn uśmiechnął się pod nosem.
-Że czego nie robisz? - zapytał dla wzmocnienia efektu swego zdziwienia.
-Nie piję, Blaise. Nie piję - teraz Malfoy uśmiechnął się pełną gębą. Brunet zerknął tęsknie na butelkę, jeszcze raz na Draco i westchnął.
-Innym razem kochanie - dotknął pieszczotliwie krzywizny szyjki od butelki i wszedł do salonu, aby usiąść na skórzanej wygodnej kanapie i włączyć cicho Rock`n`Rollową muzykę z odtwarzacza stojącego naprzeciw kanapy, tuż pod dużym telewizorem, wiszącym na ścianie.

Rozmawiali od czasu do czasu żartując sobie z profesora Bumbledora. Draco czuł suchość w ustach i otępienie, dlatego też wstał i udał się do kuchni z zamiarem zrobienia kawy.

W pewnym momencie ze schodów zeszła Hermiona, patrząc zaspanymi oczyma na Dracona idącego w stronę salonu z dwoma filiżankami kawy. Dostrzegła jego zdumienie, ale nic nie mogła poradzić na to, że obudziła się około dwudziestej trzeciej strasznie głodna.

-Ja jednak coś przekąszę - wybąkała nieskładnie. Dopiero wtedy ujrzała Blaisa. Wpatrywał się w nią wzrokiem otumanionej owcy w czasie pięćdziesięciostopniowego upału. Draco posłał Granger ironiczne spojrzenie. -Och... Dobry wieczór, Blaise - przywitała się i natychmiast skierowała się do obiecujących rozmiarów lodówki.
-Zabini, proszę cię, zamknij buzię i zacznij oddychać - poradził sarkastycznie przyjacielowi.
-Ale... Przecież... Od kiedy...? - ten nadal wydawał się być wstrząśnięty. Tymczasem Hermiona z talerzem pełnym jedzenia usiadła na wysokim krześle przy wysepce kuchennej - Draco, będziesz fatalnym rodzicem - zapewnił po przyjacielsku.
-Nigdy-nie-będę-żadnym-rodzicem - Powiedział ostro.
-Koń by się uśmiał. - mruknęła szatynka do swojego talerza, co oboje zignorowali.
-Granger jest tu z polecenia Dubledora, a ja, jak wiesz potrzebowałem działania tego typu, na co przystał ten starzec, jak zwykle przekręcając wszystko niczym dżin - wytłumaczył powoli.
-Ach... to taki test wytrzymałościowy na nerwy i psychikę? Jak długo wytrzymasz? - roześmiał się Zabini, na co Draco spoważniał, a Hermiona warknęła nieprzyjaźnie:
-Tobie, Blaise można by zrobić test na to ile wytrzymasz bez alkoholu, gdyby nie było wiadomo z góry, jaki będzie wynik - Mężczyzna zamilkł i chyba stracił ochotę na naigrawania, nie czując wsparcia przyjaciela. Smok zaśmiał się trącając przyjaciela w bok. Prawda była taka, że Balise zwykle zabraniał pić Draconowi, a sam pozostawał abstynentem. O ironio, Hermiona – fanka trzeźwości pojawiła się w dniu słabości. Oskarżony nie wiedział co począć. Robił na przemian dziwne miny.
-Spokojnie, ona tylko żartowała - Uspokoił rozbawiony Malfoy. Spojrzał na filigranowy profil szatynki. Miała śliczne, wdzięczne kształty i ruchy pełne powabu, całkiem tak, jak ją zapamiętał. Widelcem skubała zawartość talerza, gdy nagle poczuła na sobie wzrok Draco, a moment spotkania ich oczu, była na tyle dziwny, napełniony jednostronną złością, że natychmiast odwrócił się w stronę konwersującego z nim przyjaciela.

1 komentarz:

  1. Hermiona Granger Mistrz Ciętej riposty. :) A co do rozdziału bardzo fajny.

    OdpowiedzUsuń