Czy podobnie jak ja, znacznie bardziej cenicie blogspot od onetu?
Stały dostawca to stały, a nie; "naprawimy jak naprawimy, a jak nie naprawimy to wam usuniemy blogi, a co do czego, to przeniesiemy się jak pasożyt na jakiś kiczowaty serwis". BUM!
Mamy nowy rozdział i myślę, że fanki Dramione i oczywiście tej wersji Dramione będą szczęśliwe, zwłaszcza na końcu. Przyznam, że przyjemność sprawiło mi napisanie tegoż rozdziału.
Jak przeczytacie, to dowiecie się czemu :)
Rozdział 20
-A ty
tu czego, Malfoy? - zapytał gniewnie.
-
Powiedzmy, że jestem tu, aby zakończyć to urocze spotkanie –
rzekł spokojnie i pociągnął mnie w stronę parkingu, gdzie na
powrót stał jego samochód.
-Jak
śmiesz, ty gnido! - wykrzyknął Weasley obiegając nas i rzucając
się na Draco. Gdy obaj upadli, a ten wymierzył blondynowi cios,
rozejrzałam się w poszukiwaniu różdżki, jednak nie byłam w
stanie jej dostrzec. W pobliżu nie kręcił się nikt, więc próżno
było wołać pomocy. Jak się okazało Ron był dobrym bokserem, ale
damskim. Draco nie potrzebował pomocy. Zadał kilka wprawnych ciosów
i stanął na nogach, podczas gdy przeciwnik usiłował powstrzymać
krwawienie z nosa.
-Idziemy
– rzucił, chwytając mnie za przedramię i ciągnąc w kierunku
auta. Tylko raz obejrzałam się za Ronaldem, po czym dałam się
bezceremonialnie wepchnąć do samochodu. Czułam się jak zbity i
zrugani szczeniak. Głupi szczeniak. Nieśmiało zerknęłam w bok,
aby zlustrować sztywną sylwetkę mego obecnego wybawcy. Zacisnął
dłonie na kierownicy jakby był to drugi zapaśnik, a jego
srebrzyste oczy pociemniały od gniewu. Przeniosłam spojrzenie na
krew sączącą się z pękniętej wargi. Niewiele myśląc
wyciągnęłam rękę, aby zetrzeć krople, jednak ten zatrzymał
mnie ostrym spojrzeniem. Poczułam jak zapadam się w sobie. Nie
fajnie. Szorstkim ruchem, otarł kącik ust wierzchem dłoni i
przekręcił kluczyk. Silnik zamruczał obiecująco, gdy ten dodał
gazu i wyjechał na szosę.
-Posłuchaj,
ja nie... - zaczęłam w myślach dobierając słowa skruchy.
-Ty
nie? – prychnął – Zastanawiałaś się chociaż przez marną
chwilę, czy aby na pewno nic ci nie grozi? - zapytał uparcie
wpatrując się w drogę.
-To
Ron, skąd miałabym wiedzieć, co wymyślił? - próbowałam się
usprawiedliwiać. Przecież to nie moja wina.
-To
może pora skończyć z głupimi, dziecinnymi przyzwyczajeniami?
Jesteś dorosła i nie zawsze chodzi za tobą oddział ludzi gotowych
ratować twój tyłek. W dodatku nie odpowiadasz tylko za siebie,
radziłbym... - urwał zaciskając szczękę – Po prostu nie jesteś
najważniejsza i radziłbym o tym myśleć, wbrew temu co ci
przekazywano przez cale życie.
-To
głupie! - fuknęłam – Nigdy, nikt nie powiedział słowa, które
mogłoby prowadzić mnie ku takiej konkluzji – odparłam zakładając
ręce na piersi.
-No
jasne – wypalił, biorąc ostry zakręt – Najmądrzejsza
czarownica od czasów Roweny, obiecująca uczennica, panna Granger
to, panna Granger tamto – ciągnął naśladując głosem to raz
Dumbledora, raz McGonagall.
-No
jasne! Bo nikt nie mówił mi, że jestem małą, nędzną, brudną
szlamą, prawda
panie-wielki-arystokrato-z-rodowodem-który-może-pouczać-innych-Malfoy?
- uniosłam się czego natychmiast pożałowałam. Kiedy to wszystko
co było między nami wyparowało? Czy te wszystkie miłe słowa to
jedynie... słowa?
-Nie
uciekaj w przeszłość w Granger! - krzyknął dociskając gazu na
prostej. Popatrzyłam przez boczną szybę i dopiero po chwili zdałam
sobie realną sprawę z prędkości, jaką osiągamy.
-Mógłbyś
zwolnić? - zapytałam patrząc na niego z niepokojem. Zahamował, a
po chwili osiągnęliśmy dozwoloną prędkość.
-Po
prostu chcę, żebyś wiedziała, że jesteś lekkomyślna, naiwna i
nieodpowiedzialna – odparł nie spoglądając na mnie. Poczułam
jak umieram. Po kawałeczku, dźgana jego bezwzględnością i
ostrymi słowami. Moje serce ścisnęło się, a po chwili gorący,
pulsujący ból rozlał się po całym ciele, eksplodując gamą
negatywnych uczuć. Nie żyć, zapaść się w ziemię, zniknąć,
umrzeć, odlecieć. Chciałam, by ta jazda wreszcie się skończyła.
***
Gdy
siedział w ciszy, zaszyty w swej sypialni, czuł się podle. Gorzej
– czuł się jak najgorsza osoba na świecie. Zranił ją, tak
bardzo, jak nie zrobił tego nikt dotąd. Widział łzy kołyszące
się w świetlistych oczach, widział wilgotne policzki, które
chciała ukryć. Czuł chłód bijący wprost z jej serca. To koniec.
Zaprzepaścił wszystko. Już nigdy nie będzie jak dawniej, nie
będzie głębokich spojrzeń w oczy, uśmiechów, tej brzęczącej,
rozedrganej atmosfery, tego przeskoku prądu, w miejscu zetknięcia
ich ciał. Już nigdy. Ciemność otaczała jego sylwetkę, zgarbioną
na brzegu materaca. Ciche mury, szeptały wprost do jego uszu
Po
prostu nie jesteś najważniejsza i radziłbym o tym myśleć
Największe
kłamstwo, jakie kiedykolwiek wytoczyło się z jego przeklętych
ust. Była najważniejsza, była najważniejsza w jego całym
świecie. Była jego światem. Calutkim światem, wszystkim co się
liczyło, jedynym o co było warto walczyć. Wszystkim co mu
pozostało.
Gdyby
tylko mógł cofnąć czas, powiedzieć jej dlaczego tak bardzo się
zdenerwował. Przecież tak naprawdę liczyło się tylko jej
bezpieczeństwo, jej spokój. Tak bardzo się o nią bał, w
momencie, gdy w barze nie zastał ani jej, ani rudzielca. Przez
chwilę chciał ją zostawić, powiedział sobie, że z Ronem będzie
szczęśliwa, ale potem zrozumiał, że nie ma pewności, a co
jeśli... Wtedy zawrócił samochód i już po chwili parkował przy
porcie.
Jednak
to nie ważne, nie powinien tak mówić NIGDY.
***
Poczuła
się pusta. Jakby w momencie, gdy padły tamte słowa, zabrał jej
wszystko co jej dał, podarł i wyrzucił przez okno na ulicę.
Jednak zostało coś, czego nie pozwoli mu zabrać nigdy.
Kilkumiesięczne życie, które wspólnie stworzyli. Które było
teraz najważniejsze.
Skończywszy
pisać list, oddała go małej sówce Dracona i poleciła jej lecieć
do Harrego. Potrzebowała go teraz, tutaj. Przyjaciela, osoby, która
pomoże, zabierze ją daleko. Nie miała zamiaru spędzać tu
pozostałych sześciu dni. I tak była tu stanowczo zbyt długo.
Zamykając okiennice, owinęła się ramionami i pomyślała, że ma
jeszcze jedną, ostatnią sprawę do załatwienia. Zanim zniknie na
zawsze z jego życia.
***
Poczuł
jak materac obok niego ugina się nieznacznie pod ciężarem drugiego
ciała, a po chwili ciepłe dłonie lądują na jego piersi. Przez
opary snu, przedostawały się takie bodźce jak zapach, drobne ciało
przyciśnięte do niego, drżące od płaczu, delikatne włosy
muskające jego obojczyk. Otworzył oczy i zorientował się iż to
rzeczywistość i nie ważne co było przedtem, ona leży tuż obok
niego. W ciemnościach dostrzegł zarys jej sylwetki. Leżała na
plecach, przyciskając ramię do jego piersi. Jedna jej dłoń
spoczywała na zaokrąglonym brzuchu, głaszcząc go delikatnie przez
materiał górnej części piżamy. Zdawało się, iż nie jest
świadoma jego przebudzenia, a nawet jeżeli wiedziała, nadal
uparcie obserwowała sufit.
Nawet
nie wiedział co teraz czuła. Jakby własnoręcznie kroiła swe
własne serce na malutkie kawałki. Ostatecznie musiała w jakiś
sposób wyrzuć z siebie, wszystko co czuła do tego mężczyzny,
który nie był jej przeznaczony. Zrozumiała to stosunkowo niedawno.
Przecież tak wiele ich dzieliło, tyle lat ignorancji, tyle złych
słów, okropnych wspomnień. Była głupia sądząc, iż uda jej się
przeżyć pobyt w jego domu i nie zrobić sobie samej, czegoś złego.
Złamała sobie serce. Mogła się łudzić, że to on, że to
wszystko to jedynie wina innych, ale tak naprawdę okłamywałby samą
siebie. Gdyby nie karmiła się złudzeniami, gdyby skupiła się na
świecie rzeczywistym, a nie wyidealizowanym, zauważyła by to
wszystko wiele wcześniej, a może... Nie chciała żałować ciąży.
Nie chciała żałować swego dziecka, które pokochała nie wiedząc
czemu i kiedy. Może za stałą obecność, a może za bycie częścią
i jej i jego jednocześnie. Nagle zorientowała się, iż ciepła
męska dłoń obejmuje jej własną, nadal spoczywającą na brzuchu.
Było to tak dotkliwe i realne, że zapragnęła by trwało w
wieczność. Poczuła jak przysuwa ją do siebie jeszcze bardzie i
wtula twarz w jej włosy.
-Przepraszam
– usłyszała przy uchu. Jej serce radośnie podskoczyło, wbrew
jej woli- Było tyle rzeczy, które chciałem ci powiedzieć, a jak
zwykle stchórzyłem – wyznał, obejmując ją ciaśniej i
obracając tyłem do siebie. Poczuła na łopatce bicie jego serca.
Bardzo szybkie, mocne i niespokojne.
-Co na
przykład? - zapytała ledwie słyszalnym szeptem, przedostającym
się spomiędzy jej drżących warg. Czuć było wyraźnie, że się
waha.
-Że
nie chciałbym, aby cokolwiek się wam stało – na dźwięk słowa
„wam”, jakieś nieznośne, dziecinne pragnienie zaczęło szarpać
jej wnętrznościami. - Żeby ktokolwiek cię zasmucił, zrobił coś
wbrew tobie, zranił – delikatne prychnięcie poruszyło drobinki
powietrza – Wiem, hipokryta ze mnie – dodał z gorzkim
rozbawieniem. Splótł ich palce razem.
Poczuła,
że brakuje jej tchu. Chcąc spędzić tą noc obok niego, nie miała
zamiaru nawet go budzić. Tymczasem on obejmował ją z czułością
i szeptał do ucha wyznania, których oboje bali się jednakowo.
Chciała wyrwać się z jego uścisku i oswobodzić w pościeli, ale
nie potrafiła sobie tego zrobić. Była zbyt słaba.
-Nie
chciałbym, abyś uwierzyła w tamte słowa – wyznał. - Bo
wszystkie były kłamstwem.
-Nie
jestem naiwna? - zapytała.
-Nie –
odparł składając subtelny pocałunek nieco poniżej linii jej
szczęki.
-Ani
lekkomyślna?
-Ani
lekkomyślna – poparł opierając delikatnie podbródek na czubku
jej głowy. Nie żałowała, że została. Nawet jeżeli te chwile
były sztuczne, wykradzione, oszukane, to nie chciała ich oddać,
zwłaszcza teraz. Na moment poczuła się jak dziki ptak schwytany w
klatkę i oswojony, jednak tylko na chwilkę. Marną jednostkę
przemijania.
-Muszę
ci coś powiedzieć – szepnęła wiedząc, że ją słyszy. Brak
odpowiedzi uznała za przyzwolenie. - To co się stało w wakacje, co
rozpoczęło to wszystko... ten dzień, on... Wtedy właśnie... -
fuknęła zezłoszczona na swoją ułomność w sytuacjach stresowych
– To dziecko jest twoje – powiedziała to w najmniej dramatyczny
i podniosły sposób w historii wyznawania takich rzeczy. Zaskoczyła
ją cisza dookoła. Jedynie miarowy oddech nad jej głową, świadczył
o jego obecności.
-Draco?
- zapytała zaniepokojona. Nie uzyskała odpowiedzi. Po chwili
okręciła się w jego objęciach i spojrzała na jego pogrążoną
we śnie twarz. Grzywka opadała na jego czoło, jasne włosy
niemalże zlewały się z białą poduszką, błogi wyraz twarzy
pozbawionej zmartwień i poczucia winy, nadawał mu cech anioła,
atletyczne mięśnie zarysowane pod skórą nadawały jego ramionom i
klatce piersiowej wizualnej siły, a wiedziała, iż jest ona
niebagatelna. Nie myśląc za wiele przytuliła policzek do miejsca,
gdzie biło jego serce i przysunęła się do niego na tyle na ile
pozwalał jej na to brzuszek. Poczuła jak przyciąga ją do siebie w
bezwarunkowych odruchu, człowieka śpiącego.
Poczuła
ukojenie, bezpieczeństwo i ciężkość powiek. Nawet nie
zorientowała się, gdy nadszedł sen.
Bardzo podoba mi się twój blog. Uwielbiam tą historię i czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję serdecznie :D
UsuńNowy rozdział już niebawem :3
Pozdrawiam
Never
niebawem czyli? :D
Usuńto będzie około pierwszego weekendu lutego, czyli dwa tygodnie :)
Usuńno wreszcie!
OdpowiedzUsuńco ja tu przeżyłam jak czekałam na tą notke:D
jak moglaś uśpić Dracona w takim momencie?xd
już myślałam że się dowie i będzie git, a ty mi tu że zasnął :D
załamałam się tym xd
notka jak zwykle świetna:D
kiedy następna?
Jej, tak wyszło - sama widzisz :D
UsuńDraco miał emocjonujący dzień, bił się z Ronem, myślał, że utracił Hermionę, no i musiał odespać.
Nie załamuj się, milady albowiem nie wszystko stracone
Do epilogu jeszcze nieco czasu ;)
Następna w czasie 1-3 luty. Dwa tygodnie i będzie nexcik ;3
nieeee ! dlaczego tak późno? :c
Usuńja tu umre, zanim się doczekam !:/
oj, postaram się coś zdziałać szybciej, ale no wiesz... :)
UsuńJeeej. W pewnym momencie myślałam, że już naprawdę się mocno pokłócą i trzeba będzie czekać co najmniej do następnego rozdziału, żeby się to jakoś uspokoiło, a jednak ;).
OdpowiedzUsuńPytanie tylko czy Hermiona powtórzy to samo jak Dracon nie będzie już spał ... Wierzę, że wystarczy jej odwagi, a reakcja będzie w miarę pozytywna ;).
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam.
Nic nie obiecuję, ale mogę powiedzieć, że zaskoczy cię ich poranek w następnym rozdziale.
UsuńWłaśnie nie chciałam tego wątku rozdrabniać na milion rozdziałów, ale i tak mogę zdradzić, że to wcale nie jest koniec, wbrew wszystkim pozorom :3
Co do wiadomości o następnym, to przybliżoną datę mam w rubryce na samej górze po prawej "Rubryka codzienna" :)
Pozdrawiam serdecznie
Never
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuńTen czas minie baaardzo szybko :3
UsuńBardzo podobał mi się ten rozdział.
OdpowiedzUsuńZauważyłam,że Malfoy ma problem w wyrażaniu prawdziwych uczuć i emocji, zresztą z Hermioną jest podobnie. Myślę,że oboje zbyt mocno boją się odrzucenia, dlatego też Draco zamiast pokazać Hemionie,że jest dla niego najważniejsza i troszczy się o nią zrobił coś wręcz odwrotnego zarzucając jej samolubność.
Mam nadzieję,że w końcu wytłumaczy jej wszystko i będzie pomagać,bo teraz najważniesze by miała w nim prawdziwe oparcie.
Że też Malfoy musiał usnąć w takim momencie!!! Mam nadzieję,że Granger nie wycofa się i powie mu o dziecku.
Pozdrawiam
Lilu
Dziękuję serdecznie :3
UsuńHej, twoje przemyślenia są trafne :D Właśnie w taki sposób staram się to przekazać, choć nie zawsze mi wychodzi.
Racja - ważne jest dla niej jego wsparcie, ale nic nie obiecuję.
Przepraszam, ale on po prostu musiał zasnąć :D
Tak sobie wymyśliłam
Pozdrawiam
Never
oh, oh ! nie miałaś kiedy oddać go w ramiona morfeusza ?:> tylko wtedy kiedy Hermiona w końcu zdecydowała się powiedzieć mu prawdę? masz rację, końcówka zdecydowanie dla fanów Dramiooone, ahhhh, rozmarzyłam się czytając ją!
OdpowiedzUsuńi nie karz czekać tyle na następną część- wiem, wiem, czasu brak! :)
Oj no :3 Tak wyszło. Coś musiałam zagmatwać no i wypadło na Draco.
UsuńOwszem, czasu mam malutko, ale już 11 mam ferie i wtedy postaram się dodać chociaż o rozdział więcej, niż zazwyczaj :D Takie mam plany
WHY!? Dlaczego ON , musiał zasnąć!!!! ?? Ja się pytam , no! Rozdział superr!!!!!!! Mogłabyś mnie poinformować na moim blogu. ? Szybko nowy post mi tu! Ale , już! http://lily-i-rogacz-historia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBecause... I CAN
UsuńDziękuję :D Z informowaniem nie ma problemu, co do postu to wiesz - wszystko w swoim czasie ;)
Pozdrawiam
Never
Ja się zabije jeśli to się skończy źle!! DLACZEGO ON ZASNĄŁ?! Wspaniały rozdział! :D
OdpowiedzUsuńUff... w pierwszym momencie przeczytałam "ja cię zabiję". Cieszę, że jednak nie :D OJ, zasnął bo go emocje dnia przerosły i potrzebował spatku :3
UsuńNie obiecuję nic, żeby nie było, trzeba poczekać na nexta :D
Pozdrawiam i życzę cierpliwości :D
Never
CO ? czemu on zasną !! ? Ale to było takie piękne jak ją przeprosił <3 Niesamowicie piszesz :) Czekam na dalszą częśc i życzę powodzenia w pisaniu ! :D
OdpowiedzUsuńBywa :)
UsuńCieszę się, że spodobał ci się ten moment :3
Dziękuję serdecznie i postaram się coś naskrobać, jak tylko wyzdrowieję, bo aktualnie dopadła mnie paskudna grypa ;/
Życzę zdrowia
Never
Dobry blog :) wątek trochę oklepany, ale ciekawie opisany. i tak na marginesie 'wieża' przez 'ż', kilka razy strzeliłaś ortografa :p
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMiło, że powiedziałaś mi o tym błędzie. Już poprawiłam :3
Hey, mam trochę takie nietypowe pytanie. Otóż jakiś czas temu natknęłam się na pewne dramione i chciałabym to znaleźć i przeczytać ale nie wiem nawet jak się ten blog nazywał :(. Wtedy rzuciłam tylko na to opowiadanie okiem, zbytnio się w nie nie wczytywałam, ale było tam o tym, że był czyjś ślub i Draco był drużbą a Hermiona druhną. No i po ceremonii Hermiona poszła się przejść do lasu a Draco poszedł z nią i ona była przez to na niego zła. I się kłócili. Aha, i Draco jeszcze nawreszczał za coś na skrzata domowego. Tylko tyle pamiętam. Jesli ktoś z was zna tego bloga, bardzo proszę o linka. :))
OdpowiedzUsuńworld-behind-my-wall-rose.blogspot.com/
Usuńna bank ten.
Dziękuję!!!!!!!!! ;**
Usuńspoczi xd czytam milion blogów dramione i każdy znam na pamięć :D
UsuńŚwietny blog. Masz genialny sposób pisania. Czekam na następną notkę, pospiesz się, proszę! :]
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :D
UsuńOczywiście streszczam się na mogę, ale wiadomo, czas gra na nasza niekorzyść i bywa, że się nie wyrabiam :,C
Pozdrawiam i życzę cierpliwości :>
Never
kiedy planujesz dodać rozdział ? ;)
OdpowiedzUsuńW zasadzie to za tydzień, albo w ta środę, niestety w ten weekend dodaję na me-voir :3
UsuńZ utęsknieniem czekam na nową notke ! :)
OdpowiedzUsuńOj :3 Już niebawem :)
UsuńDodaj już nowy rozdział, proszę!! ;*
OdpowiedzUsuńNiebawem dodam :3
Usuńdodawaj już! :D
Usuńna me-voir też nie wstawilas :c
Problemy ze szkołą, ale teraz ferie i w ten weekend dodam i tu i tu ;3
UsuńInformuję, że na http://niebieskim-piorem.blogspot.com/ pojawiła się ocena Twojego bloga. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział?? Ja chce wiedzieć czy on to usłyszał...
OdpowiedzUsuńźle czytasz? nie usłyszał bo zasnął :///
UsuńKiedy następna notka ? :c
OdpowiedzUsuńMialas dodać :/
OdpowiedzUsuńobiecałaś dodać w weekend :// wogóle nie dbasz o nas, czytelników :c
OdpowiedzUsuńja umieram z ciekawości a T nic ;/
beedziesz mnie miała na sumieniu .
Miałas dodać już tydzień temu !!!! Co sie dzieje ?!? My tu czekamy a ty o nas nie pamiętasz ;((( rozumiem ze nie masz weny ale napisz przynajmniej co i jak sie z tobą dzieje :/
OdpowiedzUsuńwow, super notka *_______* tylko dlaczego on zasnął w takim momencie?! ;__;
OdpowiedzUsuńTo takie urocze, słodkie i romantyczne... <3
OdpowiedzUsuń47 yr old Paralegal Danny Bottinelli, hailing from Happy Valley-Goose Bay enjoys watching movies like Destiny in Space and Basketball. Took a trip to Three Parallel Rivers of Yunnan Protected Areas and drives a Mercedes-Benz 540K Special Roadster. przejdz do tej strony
OdpowiedzUsuń