Przepraszam za poślizg, a to przez chorobę oraz problemy w szkole,
przy ocenach na pierwszy semestr.
Mam nadzieję, że nikt mnie nie zlinczuje :3
(naprawdę na to liczę)
Rozdział 21
Był w
krainie snów. Wiedział o tym. Dryfował ponad czasem i
przestrzenią. Było tak... idealnie. Mógłby tak żyć na wieki.
Nagle przez opary mdlejącej świadomości przedostał się cichy,
melodyjny głos.
-To co
się stało w wakacje... ten dzień, on... to dziecko jest twoje –
jednak nie mógł nic powiedzieć. Nie miał pojęcia czy to nie był
sen. Jednak gdy tylko otworzył oczy zrozumiał realność tego
zdarzenia. Miał ochotę wziąć ją w ramiona, jednak łóżko było
puste i zimne. Zupełnie jak jego serce, nim pojawiła się w nim ta
dziewczyna. Zrzucił z siebie pościel i wybiegł na korytarz. Chciał
mieć ją przy sobie. Teraz. Jednak gdy odkrył, że jej pokój stoi
pusty, jakaś ogromna lodowa dłoń, ścisnęła jego serce.
***
Harry
przetarł zaspane oczy. Rzadko miewał gości, a w szczególności o
tak barbarzyńskiej porze. Ledwo świtało. Pomyślał, iż być może
jest to Ginny, która często do niego wpadała, tylko zaraz potem
przypomniał sobie, że dziewczyna ma już swój komplet kluczy i na
pewno nie wstałaby tak wcześnie. Gdy otworzył drzwi przeżył
ogromny szok. Stała w nich dziewczyna o smutnych oczach i pięknych
brązowych włosach. W dłoni dzierżyła małą walizkę.
-Hermiona?
Co ty tu robisz? - zapytał Harry, poprawiając okulary na nosie.
Dziewczyna potrząsnęła głową.
-Czy
mogę się tu zatrzymać do Nowego Roku? - zapytała cicho.
-Pytasz
się, czy możesz zostać? - chłopak był widocznie zdziwiony i
sprawiał wrażenie sennego.
-No
dalej, Harry. Nie powtarzaj po mnie wszystkiego. Będę grzeczna –
odrzekła.
-Oh –
Potter najwidoczniej miał problemy z koncentracją – Oczywiście.
Nie chciałem cię wyrzucić, tylko... Nie powinnaś być u Malfoya?
- panna Granger, zmartwiała na te słowa, ale nic nie odpowiedziała
– W porządku, pogadamy o tym później. Rozgość się –
ustąpił, widząc jej reakcję. Pokazał jej pokój, w którym miała
pozostać przez kilka najbliższych dni i zostawił ją, aby mogła
się odświeżyć. Tymczasem sam zszedł do kuchni i przygotował
coś, co przypominało wyglądem jajecznicę, a zapachem pizzę.
Hermiona siadając na krześle, niepewnie spojrzała na posiłek.
Potter usiadł naprzeciw niej i posłał jej krzepiący uśmiech.
-Smacznego
– rzucił nakładając sobie na talerz nieco osobliwej potrawy. Ku
zdumieniu dziewczyny, nie smakowała ona źle, a wręcz znośnie.
-Powiesz
mi, gdzie byłaś przez ten cały czas? - zapytał, czując, że
atmosfera robi się coraz bardziej sztuczna i ciężka. Hermiona
przerwała jedzenie i spojrzała nań nieśmiało.
-Chodzi
o...
-O ten
okres, między twoim zniknięciem, a pojawieniem się tu o
nieludzkiej porze – uściślił, unosząc brwi. Panna Granger
przełknęła ciężko ślinę i odłożyła sztućce.
-Więc...
najpierw byłam kilka dni w „Dziurawym Kotle”. Potem zostałam
nauczycielem w Hogwarcie i tam zamieszkałam. W ostatnim czasie błam
zmuszona zamieszkać w domu Malfoya – wyznała, niczym największą
winę. - Ale zanim coś powiesz, Harry. Wiedz, że nie miałam
wyboru. Wbrew temu co pewnie wszyscy sądzicie, nikt nie pytał się
mnie o zdanie. Musiałam to zrobić i już. Nie osądzaj mnie zbyt
szybko – jej ostatnie sowa zabrzmiały szeptem, a zaraz potem
pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. Harry zrobił przejętą,
zaniepokojoną minę.
Lecz
ona już nie miała zamiaru płakać. Otarła policzki szorstkim
ruchem i spojrzała hardo w zielone oczy.
-Nie
miałem zamiaru cię osądzać. Chciałem po prostu wiedzieć. Nic
więcej – zamilkł, podczas gdy Hermiona, powróciła do posiłku.
Cisza zdawała się emanować impulsami elektrycznymi. - Chciałbym
po prostu wiedzieć. Czy to naprawdę jego dziecko? - zapytał ze
ściśniętym gardłem.
-Tak –
odrzekła piskliwym głosem. Przez chwilę żałowała tego wyznania,
jednak Harry już był obok i tulił jej roztrzęsione ramiona.
Pozwoliła mu na to, będąc w pełni świadoma, iż nie zasługuje
na jego współczucie, ani wsparcie, ponieważ była sama winna
każdemu swemu nieszczęściu, każdej wylanej łzy.
Kolejne
kilka dni pędziła wraz z przyjacielem i również Ginny, gdy ta
wpadała na kilka godzin, przy okazji pobytu w Londynie. Hermiona
najpierw z niepokojem, a później już tylko z niesłabnącym
wesołym entuzjazmem słuchała o jej wyczynach sportowych w
Qudditchu. Zdawało się, jakby ostatnie miesiące nie istniały,
jakby nie było żadnego Draco, ani innych problemów, poza
codziennym egzystencjalnym trudem samego istnienia, które również
przyjmowali z radosnym entuzjazmem.
Bo to jedyne co mogą zrobić dla
ciebie przyjaciele. Być przy tobie, rozumieć cię i sprawiać, że
ból staje się tak mały, iż wierzysz, że możesz go
przezwyciężyć. Taka siła była jej teraz potrzebna, nawet jeżeli
mieli niebawem rozstać się ponownie na dłuższy okres.
Gdy
nadszedł dzień wyjazdu, a John przybył na prośbę Hermiony na
Grimmuald Place i czekał właśnie w przedsionku gawędząc z Harrym
o tragicznych skutkach globalnych używania cążków o paznokci,
Hermiona usiadła na swym tymczasowym łóżku w tymczasowym pokoju i
wzięła głęboki wdech.
Nie
było to zwyczajne wciągnięcie powietrza w celu dotlenienia krwi,
ale oddech pełen ulgi i napięcia zarazem. Tak charakterystyczny dla
osób znajdujących się na życiowym zakręcie. Było w nim coś
mistycznego, jakaś stara zapomniana magia, która pozwalała
uwierzyć, że od teraz zaczyna się zupełnie inne, lepsze życia, a
dotychczasowe zmartwienia zostaną gdzieś w tyle. Magia ta, niczym
przedziwne zaklęcie, rozświetliła jej twarz i nadała oczom blasku.
Wstała na silnych nogach i chwytając w dłonie walizkę, zamknęła
za sobą drzwi i ruszyła dziarsko, schodami w dół.
Jonathan
natychmiast wyszedł jej na spotkanie, zabierając od niej bagaż i
chwytając ją w ramiona. Uścisk wycisnął z niej całe powietrze,
ale to irracjonalnie napełniło ją radością. Obejrzała
przyjaciela z uwagą, rejestrując, iż zmężniał, nabrał masy, a
jego brązowe oczy skrzą się wesołością.
-Urosłaś
– zauważył uszczypliwie, na co Hermiona odpowiedziała
pobłażliwym spojrzeniem. To był John – po prostu John.
-No
cóż, więc dużo jedz, dbaj o siebie i pisz do nas często –
poleciła Ginny, przytulając szatynkę. Harry posłał jej krzepiący
uśmiech i polecił jej pisać częściej niż często.
Odjechała
wraz z Johnem, odwracając się za przyjaciółmi i machając im z
małym żalem i ogromnym, radosnym sercem. Teraz mogło być jedynie
lepiej.
***
-Zgubiłem
kobietę i dziecko! - wrzasnął Malfoy wpadając do biura Steva.
Mężczyzna spojrzał na niego uważnie zza szkieł okularów.
-Jesteś
pewien, że to nie klucze i portfel? - zapytał starając się
ignorować negatywny nastrój swego gościa.
-Nie
żartuj sobie ze mnie. Masz ją... Masz ich znaleźć – rozkazał
głosem władczym i ostatecznym, niczym zapowiedź początku, końca.
Zagłada – pomyślał Steve – może należy go zbadać?
-Dobrze.
Uspokój się i opowiedz mi; co, jak i gdzie? - zapytał czując
instynktownie, że to nie jest zwyczajne szaleństwo i ma coś z tym
wspólnego ta dziewczyna o niezwykle dużych oczach.
O! TUTAJ można przeczytać ocenę mojego bloga, napisać na jej temat komentarz, zgadzacie się, nie zgadzacie no i wiecie :D
no kurde! no zabije cię!
OdpowiedzUsuńnie żyjesz poprostu!!!!
dlaczego notka taka krótka, ja sie pytam? dobrze że już 14 czy 15 lutego będzie następna bo nie wyczekam..
kurcze no, ja już szczęśliwego happy endu wyczekiwalam a Ty mi tu wyjeżdżasz z tekstem że ona uciekła z domu Malfoya i John ją gdzieś zabiera.. no naprawde giń.
mam nadzieję że w nastepnym rozdziale Draco ją znajdzie i porozmawiają..
Pozdrawiam M.
a no i tak zlinczuje cie :D
Usuńtak mi na początku przypomniałas xd
Pozdrawiam M.
Ooo rajciu, a już myślałam, że jednak przeżyję :3
UsuńOj, krótka, bo tak Wen podyktował i tak jest :D
Któż powiedział, że już nie może być happy endu? Wszystko przed nami, damy radę wytrzymać, prawda ? :p
Pozdrawiam,
Never :*
Happy end ma byc bez wzgledu na wszystko !
UsuńI draco ma byc.obecny przy porodzie xd hahah xd przecinac pepowine moze :D
Pozdrawiam M.
Ps. Ile rozdziałów planujesz napisac ?
Dla mnie możesz pisać w nieskończonosc xd
Zgadzam się w stu procentach :3
UsuńZ tą pępowiną to nawet niezły pomysł xD
Co do rozdziałów, to myślę, że około pięciu się ukaże, ale może coś mi się dowidzieć i to się zmieni. Bywa :D
Szkoda, że rozdział się skończył. Był boski. No i znowu muszę czekać na następny. Liczę, że się zlitujesz i szybko wstawisz następny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
"Coś kończy się, żeby coś mogło trwać", czy jakoś tak w radiu śpiewali :D
UsuńPostaram się jak tylko będę potrafiła z nowością, ale nie obiecuję, żeby nie było :)
Jaki krótki :( ale i tak Cię kocham <3 dziękuję za notkę!! :D
OdpowiedzUsuńKróciuteńki, lecz bogaty w treść. Jak batonik zbożowy :3
UsuńNie ma sprawy, dla was wszystko :D
od 1 lutego wchodziłam na bloga! nie mogłam się doczekać, miałam nadzieje na jakiś happy NIE end :D a tu ona sobie tak po prostu ucieka, nononono! czekam <3
OdpowiedzUsuńSporo czasu, ja tu sprawdzam co dzień :D Trza patrolować swój rewir - tak mawiam :3
UsuńOj ucieka, ale zawsze można ją gonić, prawda? Nic nie powiem, żeby nie było, że spoiler, ale warto czekać na kolejną notkę, oj warto :)
No nareszcie!! Fajnie, że Draco jednak słyszał to co Hermiona mu powiedziała. Czemu ta notka jest taka krótka?! Grr. Pisz szybko następną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;**
Wreszcie ktoś się ucieszył z wiadomości, która jednak DOTARŁA do blondasa :D Ach... dzięki, że mi powiedziałaś, że krótka, bo wyrzuty sumienia zaczęły mijać, ale na szczęście powróciły xD
UsuńNo piszaję, piszaję, ale wiesz jak jest - pan Wen jest kapryśny :/
Świetny blog ... Właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem zachwycona :D Masz talent . Z niecierpliwością już czekam na kolejna notkę bo założę się że bedzie się działo
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Dziękuję :D Naprawdę mi miło :3 Oj zgadłaś, będzie akcja :)
UsuńNADCHODZĘ Z ŁYŻECZKĄ I ZAMIAREM MORDU! JA TU CHCIAŁAM HAPPY END! I NA DODATEK TAKIIII KRÓTKI! UGH..MASZ SZCZĘŚCIE, ŻE NIE WIEM GDZIE MIESZKASZ!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na rozmowę: Draco i Portfel imienia Hermajni;P
Pozdro , dużo weny kochana ;3
Aaa! Tylko nie śmiercionośna, legendarna łyżeczka do mordowania! Nie!!!
UsuńOwszem, cieszę się z tegoż faktu, miałabym tu pikiety pod oknem, po każdym rozdziale :P
Dziękuję, wena się przyda :D
Pozdrawiam
Never
Piękne KOCHAM TWÓJ BLOG . Niech on ją szybko znajdzie <3 !!! Czekam szybko na następną notkę którą dodasz !! pozdrawiam ~Karola ;**
OdpowiedzUsuńWOW. Dziękuję :D Też jestem za znalezieniem Hermajni, lecz opowiadanie musi trwać :p
UsuńHey! Kiedy planujesz dodać nowy rozdział? :]
OdpowiedzUsuńW ten weekend, ale jeżeli się nie uda, to w przyszły raczej pewniak :)
UsuńOk. ale proszę, postaraj się dodać w ten weekend bo chcę wiedziec co będzie dalej!! ;**
Usuńwłaśnie napisałam już jedną stronę A4, gdzieś wieczorem dodam całość :D
UsuńDodasz dzisiaj.nowy rozdzial ? ;)
OdpowiedzUsuńJuż napisałam część, więc raczej dam radę do wieczora :)
Usuńdodasz dzisiaj rozdział ??!?!?!? mam nadzieje że trochę dłuższy niz poprzedni:> Postaraj się dodać dzisiaj bo czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńStaram się, oj staram. Pewnie wieczorem coś będzie :)
UsuńZapominasz o nas :c
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie, ale ja również jestem człowiekiem i (wbrew pozorom) dodawanie rozdziału, to nie tylko kwestia kopiuj->wklej, ale też trzeba go napisać i to nie byle jak. Po prostu potrzebuję nieco czasu i inspiracji. Myślę, że dzisiaj uda mi się, ale proszę o troszeczkę, naprawdę niewiele wsparcia :3
UsuńProsimy wszyscy bardzo bardzo bardzo.:) No i nie rób tego Malfoyowi, w końcu niech znajdzie zaginioną kobietę i dziecko:)
OdpowiedzUsuńDołączam się do prośby ;]
UsuńNie każ nam czekać do następnego weekendu. Dodaj rozdział dzisiaj, proszę. ;d
Kiedy bedzie.?
OdpowiedzUsuń